🎐 Czyli Sprawa Trafia Na Policję

Aby wnieść oskarżenie prywatne poszkodowany musi: sporządzić prywatny akt oskarżenia, w którym oznaczy osobę oskarżoną, wskaże zarzucany jej czyn oraz dowody, na których opiera oskarżenie albo. złożyć ustną lub pisemną skargę na policji, która później zostanie przesłana do sądu. Sprawa następnie trafia bezpośrednio do
Dwuinstancyjność postępowania to jedna z podstawowych zasad rządzących w polskim postępowaniu sądowym. Gwarantuje ją Konstytucja, a konkretnie artykuł 176 odnoszący się do ustroju władzy sądowniczej oraz art. 78 dotyczący dostępnych środków ochrony praw i wolności. I właśnie zasada dwuinstancyjności w postępowaniu sądowym zapewnia stronie możliwość wniesienia środka odwoławczego do drugiej instancji, jeśli orzeczenie sądu pierwszej instancji nie jest według niej satysfakcjonujące. Dotyczy to i postępowania karnego, i cywilnego. Przy czym w postępowaniu cywilnym złożenie spóźnionej apelacji nie wywrze pożądanego skutku. Gdyby strona wniosła apelację od prawomocnego orzeczenia, sąd nie rozpozna jej merytorycznie - czyli odrzuci apelację, co oznacza, że z przyczyn formalnych nie zostanie nadany jej dalszy bieg. Tak wniesiona apelacja nie zostanie rozpoznana, nawet jeśli apelujący sformułuje istotne i przekonujące wnioski i zarzuty. Z kolei jeśli w postępowaniu karnym wniosek o uzasadnienie jest spóźniony to prezes sądu odmawia jego przyjęcia. Na zarządzenie przysługuje zażalenie. Jednocześnie prezes sądu pierwszej instancji odmawia przyjęcia środka odwoławczego, jeżeli wniesiony został po terminie lub przez osobę nieuprawnioną albo jest niedopuszczalny z mocy ustawy. Czytaj: Uzasadnienia wyroków wciąż długie i zawiłe - opracowano wzór jak je pisać >> Jak ustalić datę prawomocności orzeczenia? Zasady obliczania terminów do wniesienia apelacji od wyroku nie są skomplikowane. Jeśli dysponujemy informacją, w jakiej dacie ogłoszono wyrok, możemy ustalić od kiedy biegnie termin do złożenia wniosku o sporządzenie i doręczenie uzasadnienia orzeczenia. Na gruncie obowiązujących przepisów w ten sposób otwieramy sobie drogę do późniejszego wniesienia apelacji. Przykładowo, jeśli w dniu 4 stycznia 2022 r. (wtorek) w sprawie cywilnej sąd wyrokował, to termin do złożenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia był otwarty do dnia 11 stycznia 2022 r. (kolejny wtorek). Po złożeniu w terminie wniosku o sporządzenie uzasadnienia sąd przystąpi do spisania pisemnych motywów rozstrzygnięcia. Jeśli jednak strony nie złożą takiego wniosku, wyrok sądu uprawomocni się w pierwszym dniu, w którym złożenie wniosku o sporządzenie uzasadnienia będzie już spóźnione. Wracając do przykładu, wyrok z 4 stycznia 2022 r., uprawomocniłby się w dniu 12 stycznia 2022 r. (środa), gdyby żadna ze stron nie skorzystała z możliwości złożenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia. Zatem brak reakcji w terminie sprawi, że orzeczenie uprawomocni się na ósmy dzień od wyrokowania. Czytaj: Czynności po wydaniu wyroku >> W tych przypadkach, w których strona jest usatysfakcjonowana wydanym orzeczeniem, nie musi składać wniosku o sporządzanie uzasadnienia orzeczenia, chyba że uzasadnienie wyroku jest jej potrzebne, np. dla potrzeb innych postępowań sądowych. - Często zdarzają się przypadki, że strony nie są obecne na ogłoszeniu orzeczenia, a wniosek o uzasadnienie składają, choć orzeczenie uwzględnia ich żądania w całości, nie mają interesu by je skarżyć, druga strona - o ile występuje - również skarżyć orzeczenia nie będzie, gdyż na przykład nie było sporu między stronami, ani nie może przydać się stronom to uzasadnienie na przyszłość, czy do innej sprawy – zauważa sędzia Anna Begier z Zespołu ds. Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Wniosek o sporządzenie uzasadnienia podlega opłacie w kwocie 100 zł, która jest zaliczana na poczet późniejszej opłaty od apelacji (art. 25b ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych). Apelacja w sprawie cywilnej Jeśli strona zdecydowała się na złożenie wniosku o sporządzenie wniosku o uzasadnienie, a sąd przesłał jej żądany dokument, to wówczas zaczyna biec dla tej strony termin do wniesienia apelacji. Co do zasady termin ten wynosi czternaście dni od momentu otrzymania korespondencji sądowej zawierającej odpis wyroku wraz z uzasadnieniem. Wyjątkowo jednak termin może być dłuższy i zamykać się w trzech tygodniach. Dłuższy termin do wniesienia apelacji zależy od tego, czy prezes sądu przedłużył termin do napisania uzasadnienia (art. 329 par 4 Nawiązując do przykładu, gdyby sąd doręczył stronie odpis wyroku wraz z uzasadnieniem w dniu 19 stycznia 2022 r. (środa), wówczas miałaby ona otwarty termin do wniesienia apelacji do dnia 2 lutego 2022 r. (środa po 2 tygodniach). Gdyby jednak zachodził wyjątkowy wypadek związany z przedłużeniem terminu do napisania uzasadnienia, trzytygodniowy termin do wniesienia apelacji upływałby w dniu 9 lutego 2022 r. (środa po 2 tygodniach). KOMENTARZ PRAKTYCZNY: Uzasadnienie wyroku > Data prawomocności wyroku zależy od tego, czy strona wniesie apelację. Zakładając, że ma miejsce sytuacja typowa i termin do wniesienia apelacji jest czternastodniowy, to brak wniesienia apelacji w tym terminie będzie oznaczał, że wyrok sądu uprawomocni się w dniu piętnastym. Czyli, przy doręczeniu korespondencji sądowej 19 stycznia 2022 r., wyrok uprawomocniłby się w dniu 3 lutego 2022 r. (czwartek). W wyjątkowym przypadku związanym z przedłużeniem terminu do sporządzenia uzasadnienia – datą prawomocności wyroku byłby 10 luty 2022 r. (czwartek). Rozwód - prawomocny po siedmiu dniach Także wyrok w sprawie o rozwód stanie się prawomocny po 7 dniach od jego ogłoszenia oczywiście pod warunkiem, że byli partnerzy nie będą chcieli go zaskarżać i w tym terminie nie złożą wniosku do sądu o sporządzenie uzasadnienia. Wystarczy jednak, że jeden z małżonków złożył taki wniosek, a sąd zajmie się sporządzaniem uzasadnienia. Ma na to dwa tygodnie od złożenia wniosku. Termin ten może zostać przedłużony. Z kolei po po otrzymaniu uzasadnienie wyroku strona ma dwa tygodnie na złożenie apelacji od wyroku rozwodowego. Z kolei w sytuacji gdy sporządzanie uzasadnienia wyroku trwało dłużej niż dwa tygodnie, termin na wniesienie apelacji wynosi trzy tygodnie od otrzymania uzasadnienia wyroku. Jeśli apelacja nie zostanie wniesiona wyrok uprawomocni się z upływem terminu na jej wniesienie. KOMENTARZ PRAKTYCZNY: Wyrok wstępny i częściowy > Pouczenia co do zaskarżenia orzeczenia Warto pamiętać, że strony, które występują z zawodowym pełnomocnikiem nie uzyskują od sądu pouczeń co do możliwości, sposobu i terminu zaskarżenia orzeczenia. Inaczej traktowane są strony, które działają przez sądem samodzielnie. One mogą skorzystać z tych wskazówek udzielanych ustnie lub pisemnie. Jeśli strona jest obecna przy ogłoszeniu wyroku, sąd przekaże jej kluczowe informacje co do tego jakie kroki może podjąć, by zaskarżyć wyrok. Najczęściej nie ma potrzeby powtarzania pouczeń w tym zakresie. Czytaj: Wniosek o uzasadnienie do sądu, ale nie do drugiej strony - sądy zwracają pisma>> Uprawomocnienie wyroku w sprawie karnej W sprawie karnej wyrok jest prawomocny jeżeli nie przysługuje od niego zwyczajny środek zaskarżenia, czyli apelacja. W przypadku pierwszej instancji uprawomocni się po 7 dniach od daty jego wydania, chyba że strona złoży wniosek o sporządzenie uzasadnienia wyroku. I tak orzeczenie w sprawie karnej staje się prawomocne, jeżeli: upłynął termin do wniesienia środka odwoławczego, a strona nie wniosła takiego środka; stronie odmówiono przyjęcia środka odwoławczego, a nie zaskarżyła ona tego zarządzenia lub zaskarżyła je, lecz zarządzenie utrzymano w mocy; środek odwoławczy cofnięto, a nie ma podstaw do rozpoznania go mimo takiego cofnięcia; orzeczenie wydano w wyniku rozpoznania środka odwoławczego, a więc już w II instancji. Prawomocne orzeczenie powoduje wyłączenie możliwości prowadzenia ponownego postępowania o ten sam czyn wobec tej samej osoby. Z kolei po doręczeniu uzasadnienia wyroku strona ma 14 dni na złożenie apelacji do sądu drugiej instancji. Jeżeli tego nie uczyni wyrok będzie prawomocny po 14 dniach od daty doręczenia jej uzasadnienia wyroku. W przypadku zaskarżenia wyroku apelacją wyrok uprawomocni się z chwilą wydania wyroku przez sąd wyższej instancji. Trzeba pamiętać też o tym, że z chwilą uprawomocnienia się wyroku w sprawie karnej staje się on wykonalny. Czyli przykładowo po uprawomocnieniu się wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności sąd przesyła jego odpis do właściwego zakładu karnego, a następnie wzywa skazanego do stawienia się w wyznaczonym zakładzie karnym w określonym terminie, pod rygorem doprowadzenia przez policję. KOMENTARZ PRAKTYCZNY: Terminy przedawnienia > W przypadku kary grzywny sąd wzywa do jej uiszczenia w terminie 30 dni, w przypadku zaś jej nieuiszczenia kieruje się grzywnę do egzekucji. W przypadku skazania na karę ograniczenia wolności sąd wzywa skazanego do stawienia się w wyznaczonym miejscu, gdzie skazany będzie wykonywał pracę, jednocześnie zawiadamiającym o tym odpowiednią placówkę lub zakład. Kasacja może być wniesiona od prawomocnego orzeczenia sądu odwoławczego kończącego postępowanie sądowe. Zgodnie z przepisami niedopuszczalne jest uwzględnienie kasacji na niekorzyść oskarżonego, wniesionej po upływie 6 miesięcy od daty uprawomocnienia się orzeczenia. Wyrok zaoczny - 14 dni na sprzeciw Wyrok zaoczny zapada bez udziału strony pozwanej. W postępowaniu cywilnym może zostać wydany tylko wówczas, gdy pozwany w oznaczonym terminie nie złożył odpowiedzi na pozew. Przy czym nawet wtedy sąd może skierować sprawę na rozprawę. Jeśli pozwany się na niej nie stawi - zapadnie wyrok zaoczny. Wyrok ten również nie jest prawomocny od razu. Od chwili doręczenia pozwany ma czternaście dni na wniesienie sprzeciwu. Musi przy tym wskazać dlaczego – jego zdaniem – pozew jest niesłuszny i dowody, które to w jego ocenie potwierdzają. Sprawa wówczas trafia na rozprawę, a wyrok zaoczny nie wywiera wobec pozwanego żadnych skutków prawnych. Natomiast niewniesienie sprzeciwu w terminie, albo też jego niewłaściwe wniesienie (sprzeciw nieopłacony albo dotknięty brakami, których nie usunięto w wyznaczonym do tego przez sąd terminie skutkuje uprawomocnienie się wyroku. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.
Tłumaczenia w kontekście hasła "sprawy trafią do sądu" z polskiego na angielski od Reverso Context: Moi detektywi nie lubią też czekać latami, aż ich sprawy trafią do sądu.
Śledź razem z nami aktualną sytuację na drogach stolicy Małopolski. Obserwujemy popularne profile na Facebooku, które zajmują się tematyką utrudnień drogowych w Krakowie i okolicach. Zobacz nasz artykuł, dzięki któremu możesz szybko dowiedzieć się o wypadkach czy zablokowanych krakowskich na drogach Krakowa potrafią sparaliżować ruch w mieście. Dlatego warto trzymać rękę na pulsie i przed wyruszenie w trasę sprawdzić, gdzie przed chwilą doszło do wypadku w Krakowie lub w okolicy,aby nie utknąć w korku. Śledź z nami informacje o są teraz wypadki w Krakowie i w okolicy? - dniu 26 lipca, po godzinie 13:00 na ulicy Ciepłowniczej w Krakowie doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia. Na zakręcie z jadącego zespołu pojazdów zsunął się ładunek i uderzył w jadący z naprzeciwka pojazd. Na miejsce akcji zostały zadysponowane trzy zastępy z JRG SA PSP Kraków: 259-21 GBARt 2/24 Scania, 259-44 SRt Renault oraz 251-97 SLRr Isuzu. Szczęśliwie, w zdarzeniu nikt nie został ranny. Działania przybyłych zastępów polegały na zabezpieczeniu miejsca akcji na czas podnoszenia ładunku oraz sorpcji płynów eksploatacyjnych. Obecna na miejscu była także załoga WRD KMP Kraków. JRG SA Kraków Małopolska PolicjaGłogoczów,682km,5 słupek w kierunku Myślenic, brak służb. Info Marcin 👍👍👍𝗣𝗼𝗻𝗮𝗱 𝟱𝟬𝟬 𝗶𝗻𝘁𝗲𝗿𝘄𝗲𝗻𝗰𝗷𝗶 𝗸𝗿𝗮𝗸𝗼𝘄𝘀𝗸𝗶𝗰𝗵 𝘀𝘁𝗿𝗮𝘇̇𝗮𝗸𝗼́𝘄 𝗻𝗮 𝘀𝗸𝘂𝘁𝗲𝗸 𝗴𝘄𝗮ł𝘁𝗼𝘄𝗻𝘆𝗰𝗵 𝘇𝗷𝗮𝘄𝗶𝘀𝗸 𝗮𝘁𝗺𝗼𝘀𝗳𝗲𝗿𝘆𝗰𝘇𝗻𝘆𝗰𝗵 𝘄 𝗞𝗿𝗮𝗸𝗼𝘄𝗶𝗲 W dniu 23 lipca nad Krakowem i Powiatem Krakowskim przeszły wichury wraz z intensywnym deszczem. Krakowscy strażacy w miniony weekend interweniowali ponad 400 razy w związku z usuwaniem skutków sobotniej nawałnicy, która przeszła nad Krakowem i Powiatem Krakowskim. Ponad 60 dachów domów i budynków wielorodzinnych zostało uszkodzonych, a zniszczeniu poprzez złamane drzewa uległo ponad 20 zaparkowanych pojazdów. W działaniach oprócz wszystkich krakowkich Jednostek Ratowniczo - gaśniczych pomagały Jednostki OSP OSP Tyniec, OSP Zbydniowice, OSP Kostrze, OSP Czernichów, OSP Przeginia Narodowa, OSP Przeginia Duchowna i wiele innych. Na szczęście pośród setek interwencji nie odnotowaliśmy osób śmiertelnych ani rannych. ©️ᴛᴇᴋsᴛ, ᴢᴅᴊᴇ̨ᴄɪᴀ: ᴋᴍ ᴘsᴘ ᴡ ᴋʀᴀᴋᴏᴡɪᴇZakopianka w kierunek Zakopane. Osób poszkodowanych brak. Samochód ciągnął przyczepę kempingową. Przyczepa odczepiona i zabezpieczona. Info. Marcin Dzięki 👍S7, zakopianka na wysokości Krzeczowa, stoimy od 15minut w miejscu, kierunek Zakopane...Nowy pojazd ratowniczy w OSP KSRG Maszyce👨‍🚒 Druhowie powitali wczoraj fabrycznie nowego Quada firmy CF MOTO o pojemności silnika 800cm3. W gminie Skała jest to już drugi pojazd tego typu. Obecnie Gratulujemy👏 Specyfikacja: Typ silnika: 4-suwowy Pojemność cylindra: 800cm3 Moc maksymalna: 65km Wspomaganie kierownicy Skrzynia biegów: automatyczna Pełna regulacja amortyzatorów Blokada mostów Waga: 440kg Prędkość maksymalna: 120km/h Sygnały dzwiękowo świetlne: 8x led strobo, 2x tuba dzwiękowa Kufer tylni Grzane manetki Grzana kanapa Lampa LED z przodu i tyłu pojazdu firmy Shark Bumper z przodu i tyłu pojazdu _ Chciałbyś wesprzeć portal? Możesz postawić nam symboliczną kawę ☕️, więcej informacji znajdziesz tutaj ➡️: godzinie 20:20, 23 lipca 2022 roku, kiedy nad Krakowem i powiatem krakowskim przetaczał się kolejny tego dnia front atmosferyczny i towarzysząca temu silna burza oraz intensywne opady deszczu, wpłynęło zgłoszenie o pożarze domu w miejscowości Bębło.🔥 Stanowisko Kierowania Komendanta Miejskiego PSP w Krakowie zadysponowało zastępy z JRG-5 Kraków oraz zaalarmowało pobliskie jednostki OSP z terenu gminy Wielka Wieś. W chwili przybycia na miejsce pierwszych jednostek ochrony przeciwpożarowej stwierdzono pożar poddasza oraz poszycia dachowego budynku mieszkalnego, który prawdopodobnie powstał od uderzenia piorunem.⚡️ Wskutek pożaru nie stwierdzono osób wymagających pomocy medycznej. Od godzin popołudniowych krakowskie służby pracują przy usuwaniu skutków nawałnic, jakie przetoczyły się dzisiaj nad naszym regionem.⛈Pożar domu w miejscowości Bębło, ogień został szybko opanowany przez przybyłe na miejsce jednostki straży pożarnej. Trwa dogaszanie, ogien został wywołany uderzeniem pioruna podczas burzy, która przechodziła przez powiat alarmowy jednostki OSP Giebułtow do pożaru domu w miejscowości Bębło. Na miejsce udają się liczne siły i stronę Lubnia jedźcie ostrożnieZOBACZ KONIECZNIEKierowcy BMW powodują najwięcej wypadków? To mit! Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
\n\n\n czyli sprawa trafia na policję
Popełniłem głupotę i mam nauczkę do końca życia, zgodziłem się na 335 k.p.k. Dostałem karę 600zł grzywny, rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 2 lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. 16.05.2012 czyli w środę jest sprawa w sądzie i nie wiem czy iść na nią czy nie. Czy jest szansa jeszcze coś zmienić. Piotr Jakubiak Można wysnuć tezę, że nie ma obywatela, żyjącego w unormowanym społeczeń­stwie, któ­ry nie dopuścił się choć raz popełnienia jakiegoś czynu zabronionego. Te naruszenia „lżej­szego kali­bru”, czyli wykroczenia, bardzo często uchodzą nam bezkarnie, bo nie da się zapewnić 100% wykrywalności. Ponieważ wykroczenia popełniają co jakiś czas wszyscy, więc zdarza się to i policjantom – także na służbie. Dzięki wszechobecnym kamerom ta „wykrywalność” rośnie, a dzięki różnym platformom możemy zobaczyć, jak nieprzepisowe manewry są wykonywane także przez auta z napisem „Policja” na nadwoziu. Materiał trafia do odpowiedniego organu, sprawa wydaje się prosta – mandacik lub wniosek do sądu. Prosta? Niekoniecznie … Unormowanie prawne zasad ponoszenia odpowiedzialności za wykroczenia. Zgodnie z art. 17 § 1 kpow (Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia) oskarżycielem w każdej sprawie o wykroczenia jest policja (chy­ba, że ustawa stanowi inaczej). Najczęściej karani jesteśmy w procedurze uproszczonej, czyli man­datem, np. kiedy przekroczymy dopuszczalną prędkość. Ale kiedy nie zagaszamy się z decyzją funkcjonariusza, wtedy odmawiamy przyjęcia grzywny i na podstawie art. 54 § 1 kpow wszczynane jest w takiej sytuacji postępowanie wyjaśniające, które ma na celu wykazanie, czy istnieje podstawa do wniesienia wniosku o ukaranie do zakończeniu czynności wyjaśniających, jeśli są ku temu podstawy, jest kierowany do sądu wniosek u ukaranie. 2. Odpowiedzialność wykroczeniowa funkcjonariuszy policji. W założeniu odpowiedzialność policjantów za wykroczenia, które popełniają w trakcie pełnienia służby, nie różni się w jakikolwiek sposób od procedur stosowanych wobec „zwykłych” obywateli. Dlaczego „w założeniu”? Bo kiedy sprawa dotyczy obywatela, wdrożone czynności zawsze wskazują, że oskarżyciel ma podstawy do działania, nawet jeśli w sprawie wątpliwości jest tyle, ile wynosi populacja Chińczy­ków. Ale sprawa przybiera inny obrót, kiedy zgłoszono, że wy­kroczenia dopuścił się policjant. Rosnąca świadomość społeczeństwa obywatelskiego oraz powszechny dostęp do urządzeń rejestrujących obraz (smartfony) powoduje, że zgłoszeń wykroczeń, popełnianych przez policjan­tów, jest coraz więcej. Kiedy materiał obrazujący złamanie prawa przez funkcjonariusza trafia np. na udostępnione skrzynki w ramach akcji „Stop agresji na drogach”, to na jego podstawie jest wsz­czynane postępowanie, żeby nie było, że policja olewa społeczeństwo. Ale kto prowadzi sprawę? Niezależna sekcja, taka super-policja, prokurator, ostrzący sobie zęby na łamiących prawo, czy może sam komendant główny lub minister sprawiedliwości? Nie, kolega z tej samej jednostki, a często nawet z wydziału! Czyli ten, z którym razem spędza się długie godziny służby, niewykluczone, że razem chleje na sobotnim grillu, jeździ na rybki, naciąga kierowców na lewe pomiary Iskrą czy videorejestra­torem, a może – niestety, zdarzają się takie przypadki – robi „spółdzielnię” i „zapomina” od czasu do czasu wypisać blankietu! Tak, taki kumpel czy koleżanka ma „obiektywnie” rozpatrzyć sprawę. Śmiech na sali. Oczywiście, na decyzję prowadzącego o odmowie wszczęcia postępowania można złożyć odwołanie do właściwego komendanta wojewódzkiego, ale ten ma zbyt wiele na głowie, by podważać „obiektywną i niezależną” decyzję dalszego podwładnego. 3. Policyjny immunitet na bezkarność czyli „Non facit fraudem, qui facit, quod debet„ W trakcie służby policjanci często zmuszeni są do podejmowania nagłych decyzji, wynikających z pełnionych obowiązków służbowych i konieczności zapewnienia bezpieczeństwa, wymuszenia przestrzegania prawa, ścigania sprawców czynów zabronionych. Nonsensem byłoby karanie za wykroczenie drogowe (np. jazda „pod prąd”, przejazd na czerwonym) funkcjonariusza, który podjąłby pościg nieoznakowanym pojazdem za sprawcą napadu na bank. W takich przypadkach ma zastosowanie kontratyp pozaustawowy „Nie czyni bezprawia, kto spełnia swą powinność„, czyli stwierdzenie, że okoliczności zdarzenia wyłączają karną odpowiedzialność za popełnienie czynu zabronionego. Wyłączenie odpowiedzialności karnej na podstawie kontratypu może wystąpić w specyficznych okolicznościach, kiedy zachowanie niezgodne z prawem zostało wymuszone sytuacją i związanym z nią określonym obowiązkiem zachowania się danej osoby, czyli np. nie będę odpowiadał za przekroczenie jezdni w miejscu niedozwolonym, jeśli zgodnie z wymogiem prawnym dokonałem tego w celu ratowania życia osoby poszkodowanej w wypadku. To oczywiste i do takich właśnie sytuacji kontratyp ma zastosowanie. Niestety, policja zrobiła sobie z tego zapisu immunitet od wszelkiej odpowiedzialności. Zatrzymał się radiowóz na miejscu dla niepełnosprawnych, choć obok pełno wolnych miejsc postojowych? Przecież przyjechali do sklepu po złapanego złodzieja czekolady, więc wypełniają obowiązki – nie ma wykroczenia! Wjeżdżają mimo znaku B-2 „zakaz wjazdu” pod budkę z kebabem? Oczywiście, brak znamion czynu, przecież przy okazji patrolują teren, więc jaki mandat …. Historia zna przypadki ludzi w mundurach, którzy swoje czyny tłumaczyli podobnie – wypełnianiem rozkazów, spełnianiem obowiązków. Wiem, może daleko idące porównanie, ale metoda „wybielania” ta sama. 4. Przykłady „zamiatania pod dywan” wykroczeń popełnianych przez policjantów. Policja zapewnia bezkarność swoim funkcjonariuszom nawet w przypadkach ewidentnego łamania prawa. Przykład? Proszę bardzo, pod Pasłękiem doszło do zatrzymania do kontroli cięża­rówki na drodze ekspresowej przez nieozna­kowany radiowóz, który sygnalizował to … włączonymi światłami awaryjnymi. Tak wbrew art. 49 ust. 3 Ustawy prawo o ruchu drogowym, § 3 pkt 5 Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie kontroli ruchu drogowego, czy nawet aktowi wewnętrznemu policji, jakim jest zarządzenie Komendanta Głównego o sposobie pełnienia służby i dokonywaniu czynności kontrolnych. Złożone zostało do policji odpowiednie pismo, zawiadamiający został przesłuchany, wydawało się, że machina sprawiedliwości ruszyła z odpowiednim impetem. Efekt? Oczywiście znany, czyli kolega z wydziału SRD w Elblągu, w którym służy sprawca wykroczenia, uznał, że żadnego wykroczenia nie było, bo „ponie­waż”. Tyle. Odwołanie do KWP w Olsztynie – jakie tam wykroczenie, normalna służba … Inny przykład – policjanci z Elbląga „suszyli” na S7. W miejscu jak najbardziej zasadnym – przed skrzyżowaniem, gdzie na skutek nadmiernej prędkości często dochodziło do wielu zdarzeń. Ale nieoznakowana Vectra była zaparkowana w miejscu, gdzie jest to zabronione, oczywiście nie była pojazdem uprzywilejowanym, bo „dyskoteka” stała sobie bezczynnie schowana we wnętrzu. Powodu można się domyślać – niebieskie błyski skutecznie ujawniałyby misternie za­stawione sidła i statystyka – bożyszcze polskiej policji – wraz z premią ległaby w gruzach. Policja w Elblągu oczywiście nie stwierdziła żadnego wykroczenia, gdyż – jak wskazano – policjanci działali w stanie (sic!) „wyższej konieczności”, oczywiście z kontratypem „nie czyni bezprawia …”. I taką „mantrą” mogą so­bie w sumie usprawiedliwić wszystko – zabrali Ci telefon, którym nagrałeś bezprawną interwencję? Stan wyższej konieczności, bo może w ten sposób uniemożliwili Ci popełnienie stalkingu za dwa lata! Nagrałeś, jak jechali nieoznakowanym 150 w zabudowanym? Tak, nie czynią bezprawia, bo przecież 5 km dalej ktoś, być możne, właśnie zaparkował na osiedlowej uliczce na zakazie. Jest komentarza Ministerstwa Zdrowia. Ministerstwo Zdrowia zabrało głos ws. pani Joanny z Krakowa. Podkreślono, że policja została wezwana przez lekarza prowadzącego kobietę z uwagi na
Zgodnie z ustawą o policji – interwencja policji oznacza włączenie się policjanta lub policjantów w tok zdarzenia mogącego naruszać normy prawne i podjęcie działań zmierzających do ustalenia charakteru, rodzaju i okoliczności powstałego zdarzenia oraz przedsięwzięć ukierunkowanych na przywrócenie naruszonego porządku prawnego. Jak widać pojęcie interwencji jest dość nieostre, a samo włączenie się policjanta może zostać zainicjowane tak przez osobę trzecią (np. sąsiada zgłaszającego zakłócenie ciszy nocnej) jak i samego policjanta, który zauważy niepokojące go zdarzenie. Aby odpowiedzieć na pytanie dotyczące praw policjanta i obywatela, warto poznać podstawowe zadania policji, bowiem to pomoże nam zrozumieć lepiej cel jaki (przynajmniej zgodnie z ustawą) powinien przyświecać w wykonywaniu pracy każdemu policjantowi. Zadania policji Zgodnie z ustawą, Policja wykonuje czynności: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-porządkowe, w celu: rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw, przestępstw skarbowych i wykroczeń; poszukiwania osób ukrywających się przed organami ścigania lub wymiaru sprawiedliwości; poszukiwania osób, które na skutek wystąpienia zdarzenia uniemożliwiającego ustalenie miejsca ich pobytu należy odnaleźć w celu zapewnienia ochrony ich życia, zdrowia lub wolności. Co jednak istotne i czego nie zapomniał ująć w ustawie o policji ustawodawca: policjanci w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka. Uprawnienia policji – czyli co może zrobić każdy policjant? Aby móc wykonywać zadania określone powyżej, ustawa wyposaża policjantów w szereg uprawnień, z którymi warto się zapoznać nim wdamy się w dyskusję z policjantem. Do najważniejszych z uprawnień możemy zaliczyć, między innymi: legitymowanie osób w celu ustalenia ich tożsamości; zatrzymywanie osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia; przeszukiwanie osób i pomieszczeń w trybie i przypadkach określonych w przepisach Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw; dokonywanie kontroli osobistej, a także przeglądania zawartości bagaży i sprawdzania ładunków w portach i na dworcach oraz w środkach transportu lądowego, powietrznego i wodnego: (i) w razie istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary lub (ii) w celu znalezienia: broni lub innych niebezpiecznych przedmiotów mogących służyć do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary lub przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, lub mogących stanowić dowód w postępowaniu karnym lub przedmiotów podlegających przepadkowi w przypadku uzasadnionego przypuszczenia posiadania przez osobę broni lub takich przedmiotów lub uzasadnionego przypuszczenia ich użycia do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary; dokonywanie sprawdzenia prewencyjnego w celu ochrony przed bezprawnymi zamachami na życie lub zdrowie osób lub mienia lub w celu ochrony przed nieuprawnionymi działaniami skutkującymi zagrożeniem życia lub zdrowia lub bezpieczeństwa i porządku publicznego; wydawania osobom poleceń określonego zachowania się w granicach niezbędnych do wykonywania zadań Policji lub w granicach niezbędnych do ochrony przed zatarciem śladów przy zabezpieczaniu miejsca zdarzenia lub w celu uniknięcia bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa osób lub mienia, gdy jest to niezbędne do sprawnej realizacji zadań Policji albo uniknięcia zatarcia śladów przestępstwa lub wykroczenia. Interwencja policji na imprezie – czy muszę wpuścić policjanta do domu? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ponieważ polski ustawodawca nie penalizuje zachowania polegającego na niewpuszczeniu podejmujących interwencję policjantów do naszego lokalu. Jednak nie wpuszczenie policji do mieszkania będzie miało dla imprezujących dalsze negatywne konsekwencję, przede wszystkim w postaci skierowania do sądu przez policjantów wniosku o ukaranie za czyn wskazany w art. 51 ustawy kodeks wykroczeń na podstawie zeznań sąsiadów, którzy zawiadomili policję o zakłóceniu spoczynku, porządku publicznego czy spoczynku nocnego. Podstawą skierowania przedmiotowego wniosku jest oczywiście podejrzenie popełnienia wykroczenia. Spowoduje to wszczęcie postępowania przed sądem, co oprócz grzywny narazi obwinionego na dodatkowe koszty postępowania. Niezależnie od powyższego, należy pamiętać, że funkcjonariusze policji mogą wejść do mieszkania i dokonać przeszukania w trybie tzw. postępowania w niezbędnym zakresie – opisanego w kodeksie postępowania karnego i kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia. Takie działanie policji, może mieć miejsce jeśli konieczne jest zabezpieczenie śladów czy dowodów przestępstwa przed ich utratą, w wypadku niecierpiącym zwłoki. Przykładem opisanej sytuacji może być np.: dochodzący z lokalu zapach marihuany. Podsumowując: teoretycznie więc możesz nie wpuścić policjanta do lokalu, ale jak opisano powyżej policjant i tak posiada prawne narzędzia, aby do lokalu wejść, a samo nie wpuszczenie policji do lokalu może mieć dla nas bardziej bolesne skutki niż próba porozumienia się z policją i przyjęcia np. pouczenia. A po wejściu do lokalu – co może policjant? Po pierwsze policjanci wylegitymują wszystkie osoby przebywające w lokalu. Uwaga! Odmowa udzielenia informacji policjantowi w zakresie własnej tożsamości, miejsca zamieszkania czy wykonywanego zawodu również stanowi wykroczenie na gruncie art. 65 § 2 Interweniujący policjanci w razie jeśli doszło do faktycznego zakłócenia spokoju mogą podjąć następujące działania: zakończyć interwencję stosując pouczenie, zwrócenie uwagi, ostrzeżenie lub stosując inne środki oddziaływania wychowawczego; nałożyć grzywnę w drodze mandatu karnego; skierować do sądu wniosek o ukaranie. Najczęściej policjanci stosują w takich wypadkach po prostu pouczenie, chyba że zakłócanie spokoju przez konkretnego obywatela nie ma charakteru incydentalnego. Jeśli masz pytania, potrzebujesz pomocy, indywidualnej konsultacji napisz do mnie na adres: anna@ Więcej prawnych nowinek? Zapraszam na Facebooka i Instagram.
Kierowca, który ma nagranie, może je przekazać policji osobiście (np. na płycie DVD czy karcie pamięci) lub wysłać na specjalny adres poczty elektronicznej film lub link do niego. Przy wysyłaniu wymagane jest podanie: daty, godziny i miejsca zdarzenia (miejscowość, ulica, nr drogi) danych dotyczących pojazdu (numer rejestracyjny
Inne Konsekwencje prawne kradzieży Indywidualne porady prawne Autor: Łukasz Marciniak • Opublikowane: 2019-02-25 Ktoś ukradł w sklepie towar wartości około 400 zł, zarejestrowały go kamery monitoringu. Przy następnej wizycie w sklepie ekspedientka rozpoznała sprawcę i oznajmiła, że nagranie z kradzieżą zostało już przekazane policji. Sprawca oddał pieniądze. Jakie będą konsekwencje prawne kradzieży? Czy będzie wezwanie na policję? Czy monitoring w sklepie jest zgodny z RODO? Masz podobny problem? Kliknij tutaj i zadaj pytanie. Przedstawione zachowanie wyczerpuje znamiona art. 119 Kodeksu wykroczeń, za co może grozić kara aresztu (do 30 dni), ograniczenia wolności (do miesiąca) albo grzywny (do 5000 zł). Fakt, iż sprawca zwrócił pieniądze nie ma znaczenia, gdyż nie było to dobrowolne działanie i odbyło się już po zgłoszeniu sprawy na policję. Postawa sprawcy może mieć znaczenie dla samego wymiaru kary, jednak zależeć ona będzie również od tego, czy sprawca był uprzednio za coś karany. Jeżeli sprawa jest prowadzona przez policję i organy ścigania ustalą sprawcę tego czynu to na pewno zostanie on wezwany na komisariat, gdzie sprawca może złożyć wyjaśnienia lub odmówić ich składania. Celem szybkiego i stosunkowo łagodnego zakończenia sprawy sprawca może zgłosić policji, że chciałby zostać skazany bez przeprowadzania rozprawy i ustali z policją karę. Taki wniosek trafia do sądu, który może go zatwierdzić (nie jest to obligatoryjne) lub się z tym nie zgodzić. Wówczas przeprowadzone zostanie normalne postępowanie i orzeczona zostanie miarodajna zdaniem sądu kara. Proszę mieć na uwadze, iż jeżeli nie zajdą przesłanki uzasadniające umorzenie sprawy, a nie zostanie przygotowany wniosek o skazanie bez rozprawy, to policja i tak skieruje do sądu wniosek o ukaranie celem zakończenia postępowania. Tak więc, w większości przypadków sprawa zakończy się w sądzie. Odnosząc się do pytania o monitoring i RODO. Po pierwsze przepisy RODO nie odnoszą się bezpośrednio do kwestii monitoringu wizyjnego, a w Polsce nadal jest brak ustawy to regulującej. Jednakże, jeżeli monitoring służy wyłącznie celom bezpieczeństwa i jego właściciel nie upublicznia (np. w internecie) jego zapisów, a nagrany materiał jest przekazany policji wyłącznie w celu wykrycia sprawcy, to takie działanie właściciela sklepu jest jak najbardziej uzasadnione i legalne. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Indywidualne porady prawne

Na następnej rozprawie dowody te przeprowadza się ponownie tylko, jeżeli zażąda tego strona nieobecna na poprzedniej rozprawie, chyba że była o jej terminie prawidłowo powiadomiona. § 3. Przepis § 2 stosuje się odpowiednio w razie niestawiennictwa prawidłowo powiadomionego obrońcy, gdy jego stawiennictwo jest obowiązkowe.

Załóżmy, że dostałeś wezwanie na policję lub prokuraturę. W treści wezwania wskazano, że masz obowiązek stawić się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Co się będzie działo dalej, czyli jak wygląda sprawa karna? W ogólnym zarysie każde postępowanie karne przebiega według tego samego schematu. Postępowanie ma kilka etapów, a każdy z nich rządzi się odrębnymi prawami. Pierwszy etap sprawy karnej – postępowanie przygotowawcze Pierwszym ogniwem postępowania karnego jest postępowanie przygotowawcze. Ten etap postępowania prowadzony jest (z reguły) przez policję lub prokuraturę, czyli tzw. organy ścigania. Na tym etapie dowody są zbierane i utrwalane w formie procesowej (możliwe do wykorzystania w toku dalszego postępowania). Dla przykładu nie może być dowodem notatka policjanta sporządzona podczas nieformalnej rozmowy ze świadkiem zdarzenia. Dowodem może być prawidłowo przygotowany protokół z przesłuchania świadka w odpowiedniej formie i po udzieleniu mu odpowiednich pouczeń (o możliwości odmowy zeznań, o odpowiedzialności za fałszywe zeznania). Tylko tak przeprowadzony dowód z przesłuchania świadka ma formę procesową. Na tym etapie organy ścigania najczęściej przeprowadzając dowody z przesłuchań świadków i podejrzanych, zbierają i zabezpieczają dowody rzeczowe (sporządzając na tę okoliczność stosowne protokoły), a nawet przeprowadzają dowody z opinii biegłych. Dwa etapy postępowania przygotowawczego Postępowanie przygotowawcze ma dwa pod etapy. Postępowanie „w sprawie” i postępowanie wobec konkretnej osoby. Z postępowaniem „w sprawie” mamy do czynienia, gdy ustal się czy popełniono przestępstwo bez wskazania, kto jest za to przestępstwo odpowiedzialny. Postępowanie przeciw osobie toczy się wtedy, gdy organom ścigania znana jest już osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa. Postępowanie w sprawie przekształca się w postępowanie przeciwko osobie z chwilą przedstawienia zarzutu podejrzanemu. W tym etapie najważniejszą osobą jest prokurator. Postępowanie to kończy się w zasadzie z momentem skierowania do sądu aktu oskarżenia. Dostęp do akt sprawy w postępowaniu przygotowawczym W postępowaniu przygotowawczym dostęp do akt sprawy jest ograniczony. Z reguły zatem podejrzany nie wie jakimi dowodami dysponują organy ścigania. Dopiero tuż przed zakończeniem postępowania przygotowawczego podejrzany uzyskuje pełny dostęp do akt. Sprawa karna przed sądem Drugi etap postępowania karnego to postępowanie sądowe. W tej fazie sąd musi zapoznać się ze wszystkimi zgromadzonymi w sprawie dowodami zanim orzeknie czy podejrzany (który w toku postępowania przed sądem nazywany jest oskarżonym – od aktu oskarżenia) popełnił zarzucone mu przestępstwo, czy też jest niewinny. Oznacza to, że świadkowie, którzy już byli przesłuchani przez policję lub prokuratora, będą musiałby zostać ponownie przesłuchane przed sądem. Dopiero po przeprowadzeniu wszystkich dowodów sąd wyda wyrok. Skąd taka skomplikowana procedura? To proste. Art. 43 ust 3 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stanowi, że „Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu”. Z powyższego wynika, że ani policja, ani prokuratura nie są władne, żeby uznać, czy ktoś faktycznie popełnił przestępstwo. Do takiego stwierdzenia jest władny jedynie sąd. Dostęp do akt sprawy na etapie sądowym W toku postępowania sądowego oskarżony ma pełny dostęp do akt sprawy i zna w zasadzie wszystkie obciążające go dowody. Może zatem podjąć skuteczną obronę.
03-04-2013, 15:36. FreeG. Przyjaciel forum. Posty: 8.465. RE: Ustalanie przez policję tożsamości po IP. Po adresie IP dojdzie się do komputera, sprawca może się nie przyznać, aczkolwiek w niewielu sytuacjach takie wyparcie cokolwiek znaczy, musiałyby zaistnieć szczególne okoliczności. 03-04-2013, 18:27. Ripper.
Opowiem wam historię z życia wziętą, która właśnie zakończyła się pozytywną decyzją w o wydaniu pozwolenia na broń w celu ochrony osobistej. Zanim jednak policja przyjęła do swojej ociężałej świadomości, że wnioskodawca znajduje się w stałym realnym i ponadprzeciętnym zagrożeniu życia i zdrowia minęło 7 lat (słownie: siedem lat). Siedem długich lat odmawiania wydania pozwolenia na broń do ochrony osobistej, a tym samym utrzymywania obywatela w stanie stałego, realnego i ponadprzeciętnego zagrożenia życia i zdrowia, bez możliwości korzystania ze skutecznego środka do obrony – broni palnej. A było to tak… W 2011 r. na praworządnego obywatela RP rozpoczęły się przestępcze ataki. Wielokrotnie grożono jemu i jego najbliższej rodzinie śmiercią, a groźby te były połączone ze zniszczeniem jego mienia, próbą wtargnięcia do mieszkania oraz napadem z bronią w ręku, w trakcie którego strzelano do obywatela. Przebijano w samochodzie obywatela opony, pozostawiano za wycieraczką szyby samochodu kartki z groźbami, uszkodzono lusterka w samochodzie. Obywatel otrzymywał groźby poprzez wiadomości tekstowe SMS. O wszystkich czynach zawiadamiana była policja. Pomimo składania zawiadomień na policję postępowania wszczęte w tych sprawach nie doprowadziły do ustalenia sprawców i konsekwencji zostały umorzone. Taki stan faktyczny trwał przez długi czas, a nawet przybierał na sile. Praworządny obywatel w obawie o swoje życie i zdrowie już w roku 2011 podjął próby uzyskania pozwolenia na broń. Jestem zagrożony, zagrożona jest moja rodzina to zwrócę się to Rzeczpospolitej o pomoc w zapewnieniu mi bezpieczeństwa – myślał obywatel – wystąpię o pozwolenie na broń. Jak pomyślał, tak i zrobił, ale w 2011, w 2013, w 2014 roku policja odmawiała mu pozwolenia na broń twierdząc, że te wszystkie czyny to tylko chuligańskie wybryki, których dopuszczają się osoby lub osoba, które nie darzą skarżącego sympatią. Ponadto zdaniem policyjnych ekspertów te czyny nie zagroziły bezpieczeństwu osobistemu skarżącego. Strzelają do obywatela, a policja twierdzi, że to nie stanowi zagrożenia! Sprawa wreszcie trafia do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny uwzględnia skargę i w dniu 26 marca 2015 roku napisał policyjnym ekspertom takie pouczenie: W ocenie Sądu, organy Policji obu instancji w niniejszej sprawy wyciągnęły błędne wnioski przyjmując, iż przedstawione przez skarżącego zdarzenia mają wyłącznie charakter chuligański. Podkreślenia wymaga, iż działania sprawcy lub sprawców powyżej wskazanych czynów nie są ukierunkowane tylko na niszczenie mienia, lecz na wywołanie u skarżącego obawy o własne życie i zdrowie jego i rodziny. Niszczone mienie ma tylko wzmóc stan zagrodzenia, czego dowodem jest jednoczesne grożenie skarżącemu. Nadto pewna konsekwencja, podobieństwo działania sprawcy lub sprawców oraz ich częstotliwość ukierunkowana na osobę skarżącego wskazuje na występowanie stałego zagrożenia. Jeśli weźmie się pod uwagę, iż dotychczas sprawców nie ustalono, a “ataki” na skarżącego nie ustają, zaś rozwiązania instytucjonalne (działania Policji) nie przynoszą zamierzonego skutku i nie uwalniają skarżącego od zagrożenia utraty życia i zdrowia, to owo zagrożenie należy kwalifikować jako ponadprzeciętne. Sąd administracyjny I instancji w uzasadnieniu wyroku nie pozostawia wątpliwości, że wcale nie trzeba czekać na skutek gróźb i zamachów, a wystarczające jest istnienie zagrożenia: Słusznie strona skarżąca podniosła w skardze, iż podstawową przesłanką warunkującą przyznanie prawa posiadania broni palnej do ochrony osobistej, w świetle art. 10 ust. 3 pkt 1 ustawy o Policji, jest samo kwalifikowane zagrożenie, nie zaś skutek w postaci udanego zamachu na życie lub zdrowie osoby ubiegającej się o pozwolenie na taką broń. “Nowy Słownik Języka Polskiego” PWN, 2003 r., str. 1220 pojęcie 1) “zagrozić”, 2) “zagrażać” definiuje jako “1) grożąc czymś, postraszyć kogoś, zapowiedzieć coś pod groźbą, zagrozić komuś zemstą, użyciem siły”; 2) “stworzyć stan niebezpieczeństwa, stać się groźnym, niebezpiecznym dla kogoś: coś zagraża zdrowiu, bezpieczeństwu, wolności”. W analizowanym przypadku okoliczności podane przez skarżącego wskazują na obiektywne powody pozwalające przyporządkować występującemu zagrożeniu życia i zdrowia wnioskodawcy cechy kwalifikowane, tj. przejawiające się permanentnością i aktualnością, realnością rzeczywistą i obiektywną, nadzwyczajną. To z kolei może przemawiać za wydaniem wnioskodawcy pozwolenia na broń, skoro nie stanowi on zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego. Jako niepożądaną w Państwie praworządnym należy postrzegać sytuację, gdy osoby narażone na stałe, realne zagrożenie ze strony nieustalonych sprawców, nie uzyskując pomocy od Policji (we wszystkich sprawach zgłaszanych przez skarżącego nie wykryto sprawców), bez możliwości skutecznej ochrony siebie i bliskich, zwłaszcza o charakterze prewencyjnym. Wyrok WSA nie pozostawiał złudzeń co do tego, że obywatel jest zagrożony i pozwolenie na broń dostać powinien. Wyrok został wydany 26 marca 2015 roku, ale KGP nie zważając na trwałe, realne i ponadprzeciętne zagrożenie życia obywatela, składa skargę do NSA aby pobawić się w interpretację prawa. Interpretowanie prawa policjantom nie wychodzi, Naczelny Sąd Administracyjny po dwóch latach w dniu 6 kwietnia 2017 roku (!!!) nie pozostawia suchej nitki na policyjnych prawnikach. Wyrok sądu I instancji jest słuszny. Sprawa trafia ponownie do odpowiedniego WPA. Nie uwierzycie, ale policyjny organ I instancji czyli pewna komenda wojewódzka policji, nie zważając na to co napisały jej sądy administracyjne, znowu odmawia wydania pozwolenia na broń. Decyzja zapada 25 września 2017 roku. Obywatel od siedmiu lat jest w stanie zagrożenia, a policyjni eksperci kombinują jak by tu pozwolenia na broń nie składa nie wiadomo, które już odwołanie od obłędnej decyzji, na szczęście nie brakło mu determinacji, bo normalnie człowiek miałby już tego dość. Czas, pieniądze, zupełnie idiotyczne policyjne decyzje, naprawdę trzeba ponadprzeciętnej determinacji aby w zwalczaniu tego szaleństwa trwać. Wreszcie KGP idzie po rozum do głowy, uchyla w dniu 1 grudnia 2017 roku czwartą z kolei negatywną decyzję i sprawa trafia po raz piąty przed oblicze upartego WPA. WPA sprawdza, szuka, weryfikuje, zastanawia się, a obywatel ciągle zagrożony, i wreszcie w dniu 4 maja 2018 roku obywatel dostaje pozwolenie na broń w celu ochrony osobistej. W decyzji organ pisze, że obywatel znajduje się w stanie stałego, realnego i ponadprzeciętnego zagrożenia życia i zdrowia. Organ uzasadnił swoją decyzję w pięciu (dosłownie) zdaniach. Czyli po siedmiu latach wreszcie dało się. Pięć negatywnych decyzji WPA, sam nie wiem ile decyzji KGP, dwa i pół roku w sądach i wreszcie decyzja jest! Wniosek z tej sprawy jest taki, że organ policji, a konkretnie pewne WPA i pewna Komenda Główna Policji wiedząc, albo raczej mając na to dowody, że zdrowie i życie obywatela jest trwale, ponadprzeciętnie i realnie zagrożone, odmawiały mu skutecznych środków do dbania o siebie. W tym samym czasie dzielni policjanci nie byli w stanie wyeliminować zagrożenia, bo nie wykryli anie jednego sprawcy przestępstw, które popełniane były na szkodę tego obywatela. Czy ja muszę jeszcze kogoś przekonywać, że wydawanie pozwoleń na broń w celu ochrony osobistej to zjawisko patologiczne? Czy ta sprawa jest wystarczająca? Powie ktoś, że mało jest takich spraw. To prawda, mało. Kogo na siedmioletnie sprawy stać, kto ma na tyle determinacji aby przez tyle lat cierpliwie dążyć do celu? Rozpowszechniajcie wpis, niech wszyscy wiedzą jak bardzo policja o obywateli w Polsce dba, wydając zagrożonym obywatelom, po siedmiu latach zmagań, pozwolenia na broń. Nie liczę na zmiany, moim zdaniem nie ma na to szans. To system jest patologiczny, którego zmienić nie chce nikt.
Jednak nie wpuszczenie policji do mieszkania będzie miało dla imprezujących dalsze negatywne konsekwencję, przede wszystkim w postaci skierowania do sądu przez policjantów wniosku o ukaranie za czyn wskazany w art. 51 ustawy kodeks wykroczeń na podstawie zeznań sąsiadów, którzy zawiadomili policję o zakłóceniu spoczynku, porządku Mem jest wykorzystywany, jako prześmiewczy i lekceważący komentarz sytuacji, która zbulwersowała kogoś w Internecie. W opisywanej formie zaczął pojawiać się w sieci na przełomie 2013 i 2014 roku. Wcześniej różne warianty zdania „Czyli sprawa trafia na policję” były dodawane między innymi do zdjęcia roześmianego Waldka Kiepskiego z serialu „Świat według Kiepskich”. Dokładna geneza memu w najbardziej popularnej obecnie wersji graficznej jest trudna do ustalenia. Według użytkownika serwisu Wykop używającego pseudonimu Spatsi, zdanie „Czyli sprawa trafia na policję, dziękuję bardzo” padło z ust osoby przedstawionej na zdjęciu po opublikowaniu innej modyfikacji jej fotografii. Tłumaczenia w kontekście hasła "cała sprawa trafia do" z polskiego na angielski od Reverso Context: Jeżeli dłużnik nie wniesie sprzeciwu i nie zapłaci zadłużenia sąd wyda prawomocny nakaz zapłaty, a cała sprawa trafia do biura egzekucyjnego celem dalszego prowadzenia czynności. Organy ścigania oraz sąd mają tylko pewien czas na znalezienie i ukaranie sprawcy przestępstwa. Zgodnie bowiem z przepisami polskiego kodeksu karnego karalność przestępstwa po pewnym czasie ustaje. Zasadą przewidzianą przez polskie prawo jest ustanie karalności czynu po upływie pewnego czasu. W takim wypadku mówi się po przedawnieniu karalności. Długość okresu po jakim przestępstwo się przedawnia zależy głównie od tego czy jest to zbrodnia czy występek oraz od kary przewidzianej za popełnienie danego czynu. Polecamy: Darowizny, testamenty, spadki (PDF) Terminy Karalność przestępstwa ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynęło lat: 30 - gdy czyn stanowi zbrodnię zabójstwa, 20 - gdy czyn stanowi inną zbrodnię, 15 -- gdy czyn stanowi występek zagrożony karą pozbawienia wolności przekraczającą 5 lat, 10 - gdy czyn stanowi występek zagrożony karą pozbawienia wolności przekraczającą 3 lata, 5 - gdy chodzi o pozostałe występki. Jak zatem widać terminy przedawnienia są dosyć długie. Dłuższe terminy przewidziane są dla poważniejszych przestępstw natomiast krótsze terminy wiążą się z łagodniejszymi przestępstwami. Zobacz: Przedawnienie wykonania kary, wstrzymanie biegu przedawnienia wykonania kary Przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego Inne zasady przedawnienia dotyczą przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego. Art. 101 par. 2 stanowi: Karalność przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego ustaje z upływem roku od czasu, gdy pokrzywdzony dowiedział się o osobie sprawcy przestępstwa, nie później jednak niż z upływem 3 lat od czasu jego popełnienia. Początek biegu Bieg terminu przedawnienia zaczyna się od momentu popełnienia przestępstwa. Zgodnie z ogólnymi przepisami przestępstwo jest popełnione w momencie, w którym sprawca działał lub zaniechał działania do którego był zobowiązany. W wypadku obliczania terminu przedawnienia czasami trzeba wziąć inny moment pod uwagę. Otóż, jeżeli dokonanie przestępstwa zależy od nastąpienia określonego w ustawie skutku, bieg przedawnienia rozpoczyna się od czasu, gdy skutek nastąpił. Oznacza to, że początek biegu przedawnienia wiąże się nie z momentem działania sprawcy ale z momentem nastąpienia skutku. Zobacz również serwis: Sprawy karne Podsumowanie Polskie prawo przewiduje również przestępstwa, które się nie przedawniają. Są to zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości i przestępstwa wojenne. Opisz nam swój problem i wyślij zapytanie. Z informacji zamieszczonych na stronie Wikipedia.org możemy się dowiedzieć między innymi, że w 2019 roku współprowadziła reality show Big Brother. Z kolei we wrześniu tego samego roku dołączyła do obsady prowadzących program śniadaniowy „Dzień dobry TVN”. Jej profil na Instagramie akrualnie posiada 122 tysięcy obserwatorów.
Wypadek czy kolizja to zdarzenie drogowe, które może spotkać nawet najbardziej uważnego kierowcę. Gdzie zgłosić szkodę? U swojego ubezpieczyciela czy sprawcy? Gdzie zgłosić szkodę z OC sprawcy? Szkodę z OC sprawcy zgłoś w tym towarzystwie ubezpieczeniowym, w którym sprawca zdarzenia drogowego wykupił obowiązkowe ubezpieczenie OC pojazdu. Możesz to zrobić, na kilka sposobów: przez internet - wypełniając zazwyczaj dostępny na stronie internetowej zakładu ubezpieczeń specjalny formularz czy korzystając z video - za pośrednictwem infolinii lub wysłania sms. osobiście - w najbliższej placówce ubezpieczyciela. Uwaga! Zanim zgłosisz szkodę upewnij się, czy polisa OC sprawcy jest ważna. Od jesieni 2018 roku kierowcy nie mają obowiązku wozić ze sobą potwierdzenia wykupienia ubezpieczenia OC pojazdu. Można jednak sprawdzić ważność polisy za pomocą specjalnego formularza, który znajduje się na stronie internetowej Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego lub aplikacji UFG “Na wypadek”. Wystarczy podać numer rejestracyjny bądź numer VIN. Jeśli Twój samochód uległ tak poważnym uszkodzeniom, że nie nadaje się do dalszej jazdy, to najlepiej jeszcze na miejscu zdarzenia drogowego, skontaktować się z zakładem ubezpieczeń w celu wezwania lawety. Na ogół ubezpieczyciele mają zawarte umowy z firmami świadczącymi pomoc drogową na terenie całej Polski. W ramach odszkodowania OC sprawcy masz prawo skorzystać z usługi holowania pojazdu. Czekając na przyjazd lawety zrób dokumentację zdjęciową. W zupełności wystarczą zdjęcia, które zrobisz swoim telefonem. Fotografie uszkodzeń pojazdu mogą być pomocne w uzyskaniu wyższego odszkodowania z OC sprawcy. W przypadku niewielkich szkód na pojeździe możesz kontynuować jazdę, a zgłoszenia uszkodzeń dokonać nieco później. Zgłoszenie szkody u mojego ubezpieczyciela - bezpośrednia likwidacja szkody czy warto? Szkodę można zgłosić do swojego ubezpieczyciela. Umożliwia to program BLS, czyli Bezpośrednia Likwidacja Szkód. Ten system funkcjonuje w Polsce od 1 kwietnia 2015 roku. W jego ramach naprawą pojazdu zajmie się firma ubezpieczeniowa, w której wykupiłeś polisę OC. Skorzystanie z systemu BLS nie jest obowiązkowe. To ty decydujesz, który ubezpieczyciel zajmie się likwidacją szkody. Dowiedz się: Likwidacja szkody z OC sprawcy. Krok po kroku Z programu BLS nie możesz skorzystać jeśli: wartość szkody na pojeździe przekracza 30 tys. zł,w kolizji drogowej brało udział więcej niż 2 pojazdy,ktoś z uczestników zdarzenia został ranny, kolizja miała miejsce poza granicami Polski,Twój ubezpieczyciel oraz ubezpieczyciel sprawcy zdarzenia nie należą do systemu BLS. Zgłoszenie szkody w PZU, Ergo Hestia, Warta lub u innego ubezpieczyciela - o czym warto pamiętać? Zgłaszając szkodę w PZU czy w innym towarzystwie ubezpieczeniowym pamiętaj o dołączeniu wymaganych dokumentów. Firmy ubezpieczeniowe zazwyczaj proszą o dostarczenie skanu dowodu rejestracyjnego samochodu oraz oświadczenia sprawcy. Dowiedz się więcej: Dokumenty potrzebne do odszkodowania PZU - co wymaga ubezpieczyciel? Na zgłoszenie u ubezpieczyciela szkody masz aż 3 lata - tyle wynosi okres przedawnienia roszczeń odszkodowawczych. Nie warto jednak z tym zwlekać. Ubezpieczyciel powinien wydać decyzję i wypłacić należne Tobie odszkodowanie w ciągu 30 dni od dnia zgłoszenia szkody. Ten ustawowy termin może zostać wydłużony ze względu na konieczność wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia drogowego. Firma ubezpieczeniowa ma jednak obowiązek poinformować Cię o nowym terminie wydania decyzji w sprawie odszkodowania. Nie może to nastąpić później, niż w ciągu 90 dni od zgłoszenia szkody. Wyjątkiem są sprawy, które są rozwiązywane na drodze postępowania cywilnego bądź karnego. Oświadczenie sprawcy - co powinno zawierać? Oświadczenie sprawcy kolizji powinno przede wszystkim zawierać: dane uczestników zdarzenia, informacje z polisy OC sprawcy, dane obu pojazdów (w tym szczególnie numery rejestracyjne), opis zdarzenia oraz szkic sytuacyjny. W opisie nie zapomnij wskazać dokładnego miejsca zdarzenia oraz datę. Z pisma musi jasno wynikać, kto jest sprawcą kolizji drogowej i że ta osoba przyznaje się do winy za spowodowanie zdarzenia. Oświadczenie podpisuje zarówno sprawca, jak i poszkodowany. Co zrobić, gdy sprawca nie ma ważnego OC? Jeśli sprawca nie posiada ważnej polisy OC, (choć wykupienie ubezpieczenia pojazdu jest obowiązkowe), to spisz z nim oświadczenie o kolizji lub wezwij na miejsce policję, która sporządzi notatkę ze zdarzenia. Zawiadomienie o szkodzie w przypadku braku OC sprawcy należy złożyć w dowolnej firmie ubezpieczeniowej, która sprzedaje w Polsce ubezpieczenia OC pojazdów. Może to zatem być także Twój ubezpieczyciel. Żaden zakład ubezpieczeń nie może odmówić przyjęcia takiego zgłoszenia. Następnie sprawa trafia do UFG, czyli Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, który w takich przypadkach wypłaca odszkodowanie. Niestety nie każda zgłoszona szkoda kwalifikuje się do wypłaty świadczenia przez UFG. Z kolei jeśli sprawca nie ma OC, ale Ty masz wykupione autocasco, to w takiej sytuacji o likwidację szkody wnioskujesz do swojego ubezpieczyciela. Ewentualne koszty związane z utratą zniżki za bezszkodowość pokrywa UFG. Co zrobić, gdy sprawca kolizji nie przyznaje się do winy? Jeśli sprawca kolizji nie chce wziąć odpowiedzialności za spowodowanie kolizji, a związku z tym podpisać oświadczenia sprawcy, to jedynym wyjściem z tej sytuacji, jest wezwanie na miejsce policji. Funkcjonariusze wskażą sprawcę i sporządzą notatkę, która będzie istotnym dokumentem w likwidacji Twojej szkody. Sprawca zostanie ukarany mandatem oraz otrzyma punkty karne. Notatka policyjna dot. kolizji trafia do SEWiK, czyli Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji, a następnie do bazy PBUK - Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Towarzystwo ubezpieczeniowe może pobierać dane z tej bazy, jeśli któryś z pojazdów biorących udział zdarzeniu był ubezpieczony u danego ubezpieczyciela. Podsumowanie: Standardowo szkodę OC zgłasza się u ubezpieczyciela sprawcy. Niekiedy poszkodowany może zgłosić szkodę u swojego ubezpieczyciela i skorzystać z programu Bezpośredniej Likwidacji Szkód. Jeśli sprawca nie ma ważnej polisy OC, to szkodę zgłoś u dowolnego ubezpieczyciela. W przypadku, gdy sprawca nie chce podpisać oświadczenia o kolizji, wezwij na miejsce zdarzenia policję. FAQ - najczęstsze pytania dot. zgłoszenia szkody Czy sprawca wypadku musi zgłosić szkodę? Jeśli doszło do wypadku, tzn. ktoś z uczestników został ranny, to obowiązkowo na miejsce musi zostać wezwana Policja. Szkodę do ubezpieczyciela zgłasza osoba poszkodowana. Kto zgłasza szkodę właściciel czy kierujący? Zgłoszenia szkody dokonuje właściciel pojazdu. W zawiadomieniu należy jednak podać dane kierującego pojazdem. Jak anulować zgłoszenie szkody w PZU? Jeśli chcesz anulować zgłoszenie, a nie otrzymałeś jeszcze świadczenia, to zadzwoń na infolinię towarzystwa ubezpieczeniowego. Ubezpieczyciel być może będzie wymagał, potwierdzenia wycofania zgłoszenia szkody na piśmie. Co to jest wspólne oświadczenie o zdarzeniu drogowym? Wspólne oświadczenie o zdarzeniu drogowym to pismo podobne do oświadczenia o kolizji, ale nie zawiera istotnego elementu, tj. przyznana się sprawcy do winy.
Najlepsze filmy o policji. Wśród najlepszych filmów o policji nie mogło zabraknąć takich klasyków jak "Brudny Harry" czy "Serpico", ale znalazło się też miejsce na mniej znane tytuły (klasyk polizioteschi "Żyj jak glina, zgiń jak mężczyzna"). W naszym rankingu klasyka kina europejskiego ("Glina" Jeana-Pierre'a Melville'a) idzie
To historia kilku kobiet, które od pięciu lat protestują w Przemyślu. Są ofiarami SLAPP po polsku, czyli nękania przez władzę przy użyciu różnych środków prawnych. Mają postępowania na policji, sprawy w sądzie, czują się coraz mniej bezpiecznie. Ale przestać nie zamierzają “Drukowałyśmy Konstytucję i rozdawałyśmy ją ludziom. Co roku na 11 listopada i na 3 maja – regularnie. To było prawie tak, jakby bibułę drukować. Nie każdy chciał brać. Ale dzieciom rozdawałyśmy baloniki i chorągiewki, to przełamywało lody”. “Myśmy się odłączyły od KOD-u i Podkarpackich Rebeliantów. Bo oni byli za dużymi akcjami. A łatwo pojechać na demonstracje do wielkiego miasta, gdzie człowiek jest anonimowy. Co innego stanąć u siebie, gdzie kłania ci się policjant”. Opisujemy historię kilku kobiet, które od pięciu lat protestują w Przemyślu. I są ofiarami SLAPP po polsku, czyli nękania przy użyciu różnych środków prawnych. Mają postępowania na policji, sprawy w sądzie, czują się coraz mniej bezpiecznie. Ale przestać nie zamierzają. Anna: „Takie lokalne działanie musi być regularne. Czasem jest naprawdę ciężko, przecież mamy swoje normalne życie. Ale trzeba przychodzić, stać i pokazywać, że się sprzeciwiamy. Dzięki temu ludzie w Przemyślu wiedzą, że jeśli zechcą zaprotestować, to mają gdzie przyjść. Jeśli zechcą, mogą stanąć z nami”. A na demonstrację w obronie Polski w Europie przyjdą? – pytam „Tak. Trochę osób przyjdzie, zobaczysz. Ale na demonstracjach zawsze liczymy tylko na siebie. A jeśli ktoś przyjdzie, a nawet zatrąbi, przejeżdżając – to jest zysk”. „Że nasze protesty nic nie dają? Sprzątanie też nic nie daje, bo zaraz znowu jest bałagan. To jest taki kobiecy trening. Musisz to robić, choć nie chcesz, choć nie lubisz”. „Na celowniku” to pilotażowy projekt Archiwum Osiatyńskiego oraz norweskiej Fundacji RAFTO, prowadzony razem z prof. Adamem Bodnarem, rzecznikiem praw obywatelskich w latach 2015-2021. Ma naświetlić i zdiagnozować zjawisko nękania osób zabierających głos w interesie publicznym w Polsce. Publikujemy rozmowy z osobami, które znalazły się „na celowniku”, a także z prawniczkami, badaczami, specjalistkami do spraw komunikacji. W serii „Na celowniku” o „SLAPPach po polsku” publikowaliśmy już rozmowy z Elżbietą Podleśną, Bartem Staszewskim, Laurą Kwoczałą, Katarzyną Kwiatkowską, Pawłem Grzesiowskim, Wojciechem Sadurskim, Ewą Siedlecką, Piotrem Starzewskim, Julią Landowską, i Anną Domańską, a także adwokat Sylwią Gregorczyk-Abram,adwokatem Radosławem Baszukiem i ekspertką od komunikacji Hanną Waśko. Relacjonowaliśmy też trzy procesy aktywistów: w Sierpcu, Nowym Sączu i Warszawie. O Szwejku i dwóch wieżach Lila: “My tu nie jesteśmy anonimowe i nigdy nie będziemy. To jest Przemyśl”. Osiem kobiet: Ewa Nowotyńska, Anna Kwasiżur, Anka Grad-Mizgała, Lila Kalinowska, Teresa Węgrzyn, Grażyna Maślach. I jeszcze dwie, które nie dają zgody na publikację nazwisk. Spotykamy się w domach, przy stole, w kuchni albo na werandzie z widokiem na dolinę Sanu. Obok kubka z kawą/herbatą ląduje teczka ze sprawami sądowymi, jakie rozmówczyni ma w związku z protestami obywatelskimi. Dziećmi, jeśli są w domu, zajmują się w tym czasie mężczyźni. Niektóre są już babciami i na dzień dobry pokazują w komórkach zdjęcia wnuków. Inne znają się od lat, bo ich dorosłe/dorastające dzieci chodziły razem do szkoły. Ale jest też mama małych dzieci, która dołączyła w czasie Strajku Kobiet. Mają różne doświadczenie. Jedne od lat działały w organizacjach pozarządowych i na rzecz Przemyśla albo w samorządzie mieszkańców, inne nie były aktywne publicznie. Mówią, że bardzo wiele je różni, nawet poglądy na szczepionki. „Ale wiemy, że każda z nas coś wyjątkowego potrafi, więc każda jest ważna”. Zapewne dlatego protesty w Przemyślu są twórcze i dowcipne, z ducha dawnej Pomarańczowej Alternatywy. Jest koszulka “KonsTYtucJA” na pomniku Szwejka, albo impreza „Kuchciński Travel” po wybuchu afery z lotami marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego do domu (to tutejszy poseł – można sobie zrobić zdjęcie przy tekturowym samolocie i ludzie pękają ze śmiechu). Afera dwóch warszawskich wież Jarosława Kaczyńskiego upamiętniana jest budową dwóch wież z pudeł – a budowniczowie i budowniczki mają obowiązkowe kaski ochronne na głowie. I wszystko jest zgłoszone, legalne. Ponieważ publiczność przemyska jest raczej obojętna i nie chce być kojarzona z opozycją, Rebeliantki organizują publiczne spotkania na otwartych przestrzeniach, np. w otwartych namiotach na rynku, by każdy mógł się zatrzymać, posłuchać sędziego Tulei, ale bez konieczności tłumaczenia się, że był na „takim” spotkaniu. Nie ma w tym działaniu nic na siłę. Widać też dbałość o to, by nie przekroczyć granicy, nie naruszyć prawa. Podobnie jest z działaniami, które policja z Przemyśla próbuje przypisać Rebeliantkom, ale nie znajduje na to dowodów (więc tym bardziej OKO nie może ich Rebeliantkom przypisać): w 2016 roku w kilku miejscach miasta pojawiają się transparenty w obronie Konstytucji i listopada 2017 roku, po samobójczej śmierci Piotra Szczęsnego, obok najważniejszych przemyskich pomników powstają na chodnikach napisy „Szary Człowiek” i „Wolność kocham i rozumiem„. Ale tak, żeby niczego nie zarośniętym obmurowaniu brzegu Sanu (akurat naprzeciwko siedziby przemyskiego PiS) powstaje w 2016 roku wielki napis “PIS. ROZLICZYMY WAS”.A w 2017 zimą wydeptany w śniegu wielki napis “Konstytucja. Dzbany” (te dwa słowa zostały wtedy właśnie słowami roku w ogólnopolskim plebiscycie).Kiedy szefem NIK zostaje Marian Banaś, mimo niejasności w oświadczeniu majątkowym nazywany przez PiS „człowiekiem kryształowym”, w Medyce koło Przemyśla, przy wjeździe do Polski i Unii Europejskiej pojawia się tablica “Republika Banasiowa wita”. Wygląda tak profesjonalnie, że minie dobrych kilkanaście godzin, aż ktoś się „konstytucyjny napis” pojawia się nad Sanem: trawa w tajemniczy sposób żółknie w kilku miejscach tak, że pokazuje się napis „Pycha i Szmal„… W 2017 roku w Przemyślu pojawią się też na chodnikach w dużych ilościach napisy wielkości kostki chodnikowej: “PiS OFF”, “PiS kłamie”, “Polsko! Obudź się”. Namalowane białą ścieralną farbą – więc zarządca przestrzeni miejskiej nie uważa tego za problem. Także szefowa biura PiS sprawy napisu “PIS. ROZLICZYMY WAS” nie zgłasza. „Gazecie Wyborczej mówi: “Myślę, że najlepszą reakcją na takie zjawiska jest dobry humor i próby poszukiwania porozumienia”. Okazuje się jednak, że nie ma racji. Pod koniec 2017 r. policja rozpoczyna gigantyczne śledztwo w sprawie napisów i transparentów. I wzywa na przesłuchania i rozpytania właśnie Rebeliantki. Policjanci wyjaśniają, że to dlatego, że „panie znane są z tego, że protestują”. Rebeliantki zauważają zaś, że niektórzy przesłuchujący/ce nagle bardzo chcą się wykazać przed przełożonymi. A one same są zdenerwowane i lekko przestraszone – bo nigdy wcześniej nie były przesłuchiwane przez policję. Dopytuję, kiedy zaczęły się te przesłuchania. Z doświadczenia rozmów z tymi, którzy stali się celem SLAPP, wiem, że dzieje się to nagle: człowiek protestuje, korzysta z praw obywatelskich i nic się nie dzieje. I nagle, jak po naciśnięciu guzika, państwo atakuje. Kiedy to się stało w Przemyślu? I dlaczego? Poseł pisze, komendant wykonuje Rebeliantki pokazują mi pismo, które było w aktach ich spraw. “Przemyśl, dnia 8 października 2017 r. Szanowny Panie Komendancie, zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie stosownych działań w związku z aktami wandalizmu, które miały miejsce w mieście Przemyśl. Nieznani sprawcy na brukowanych chodnikach na terytorium rynku miejskiego i okolic wykonali białą farbą napisy o treści «Dość PiS», «PiS OFF», «TVPiS Kłamie» czy też PiS-PZPR». Przedmiotowe działania należy uznać za umyślne niszczenie mienia, dlatego konieczne jest podjęcie niezbędnych działań mających na celu wykrycie sprawców czynów oraz pociągnięcie ich do odpowiedzialności karnej w przypadku ustalenia, że doszło do popełnienia przez ich czynów zabronionych. W załączeniu przesyłam stosowną dokumentację fotograficzną, obrazującą zakres poczynionych przez sprawców szkód. Uprzejmie proszę o poinformowanie mnie o podjętych działaniach w niniejszej sprawie” Podpisane: poseł na Sejm Andrzej Matusiewicz, PiS. Na piśmie odręczna adnotacja zastępcy komendanta policji z „Do realizacji. Proszę ustalić wartość oszacowanej przez właściciela szkody, ew. przyjąć wniosek o ściganie karne sprawcy. Niezależnie od przyjęcia wniosku o ściganie karne, proszę o udzielenie odpowiedzi Panu Posłowi”. Rebeliantki zaglądają do akt spraw, w których są przesłuchiwane, bo już wiedzą, że trzeba. Jeszcze w 2017 r. uczą się swoich praw – jedna z nich jest spisana po kontrmiesięcznicy smoleńskiej w Warszawie i na tę okoliczność przesłuchiwana w Przemyślu. Kontaktuje się z ObyPomocą, ekipą prawniczą działającą w ramach Fundacji Obywatele RP i dowiaduje się, jak się zachować. Przesłuchania są bardzo męczące, bo choć Rebeliantki wzywane są do jednej sprawy, na miejscu okazuje się, że policjant/ka ma całe biurko zasłane teczkami z innych spraw i dopytuje także o nie, „skoro pani już jest”. W sprawie napisów “PiS Off” w Przemyślu policja zabezpiecza nagranie z monitoringu sprzed sklepu. Dysk jest jednak uszkodzony, trafia więc do ekspertów od kryminalistyki. Na cito (bo normalnie czekałoby się półtora roku – wszystkie pisma w tej sprawie są w teczkach). 160 godzin pracy informatyka kosztuje prawie 10 tys. zł. Udaje mu się odtworzyć zamazany obraz dwóch ludzkich postaci. W poszukiwaniu białej farby policja wnioskuje dwukrotnie do prokuratury o przeszukanie mieszkań Rebeliantek. Prokuratura odmawia, bo nie ma pewności, kto jest na zdjęciach. Sprawa jednak trafia do sądu. Sąd: Niewyraźne zdjęcie odzyskane za 10 tysięcy to nie jest wystarczający dowód. Zapada wyrok uniewinniający. Kolejna sprawa, w której Rebeliantki są przesłuchiwane, dotyczy tekturek z wezwaniami do obrony praworządności, które zostały wetknięte w bramę senatorskiego biura PiS. Przy okazji policja dopytuje o napis “PiS ROZLICZYMY WAS” – ten, którego potrzeby ścigania nie widziała dyrektorka biura PiS. Na tekturkach jest ślad białej farby – więc i to i próbki farby znad Sanu trafiają do analizy. Rzeczoznawcy ustalają, że “substancja koloru białego” jest w obu przypadkach podobna, ale nie sposób ustalić, czy taka sama. Koszt – 1000 zł (pismo w aktach sprawy). Za tekturki wyrok nakazowy (czyli bez rozprawy) dostaje Teresa (za umieszczanie ogłoszeń w miejscu do tego nieprzeznaczonym). Dowodem przedstawionym przez policję jest… zdjęcie z Facebooka, na którym Teresa stoi koło bramy, w którą wetknięto tekturkę. Teresa składa zażalenie i po rozprawie zostaje uniewinniona. Rusza też śledztwo w sprawie napisów z listopada 2017, upamiętniających Piotra Szczęsnego (napisy powstały miesiąc po tym, jak poseł Matusiewicz wezwał policję do działania). Anna i Anka: Przechodzimy rano koło jednego z pomników. Jest tam pełno policji, a samo miejsce jest odgrodzone taśmami. “Życie Podkarpackie” podaje, że doszło do zbezczeszczenia pomnika i będzie to ścigane z kodeksu karnego. Art. 261. Znieważenie pomnika Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Przesłuchania o napisy w Przemyślu zahaczają też o napis “Konstytucja. Nie deptać” na chodniku w Sanoku z 2017 roku (60 km od Przemyśla). Policja zaczyna analizować monitoring przejazdów z Przemyśla do Sanoka. „Policjant mówi na przesłuchaniu, że wie, że to ja, ale jeśli wskażę współsprawców, to on się postara, żeby wymiar kary był najniższy. A może on wynieść od 50 zł do 5 tys. zł. Anna: Mam zostać świadkiem koronnym w sprawie o kostkę?”. Policjantka mówi innej Rebeliantce, że wie, iż jest ona członkinią grupy opozycyjnej. „Ciężko się do Was dostać. Jak liczna to grupa?” – dopytuje. Po pierwszym przesłuchaniu przychodzi też wezwanie dla osoby podejrzanej o „wykroczenie niepodania miejsca zatrudnienia na przesłuchanie w charakterze świadka”. To jest absurdalne: „Nie ma takiego obowiązku, skoro świadek poda adres zamieszkania”. Ale zapada wyrok nakazowy – 200 zł grzywny. Po zażaleniu sprawa trafia do sądu. Wyrok jest uniewinniający, a sąd stwierdza: „Ta sprawa nigdy nie powinna była tu trafić”. Akt oskarżenia w sprawie “Konstytucja. Nie deptać” trafia przeciwko Annie do sądu w Sanoku („Dla adwokata to prosta i łatwa do wygrania sprawa, w najgorszym razie grozi mi grzywna – ale ja nigdy nie miałam sprawy w sądzie, to nie jest miłe”). Zarzut początkowo jest karny, bo Sanok sobie wymienił kostkę z Konstytucją na nową, dzięki temu „szkoda” przekracza granicę, do której odpowiada się z Kodeksu wykroczeń (500 zł). Prokurator – o dziwo – uznaje jednak, że doszło tylko do wykroczenia, bo chodnik nie został trwale zniszczony, miasto nie musiało go wymieniać (o dziwo, bo w analogicznej sprawie Elżbiety Podleśnej – tyle że z następnego roku – prokuratura będzie obstawała za zarzutami karnymi). Sprawa z Sanoka kończy się uniewinnieniem. Sąd zwraca też koszty postępowania, więc uniewinniona z radością oddaje pieniądze adwokatowi, który wspierał ją pro bono. “Ale nie mogą mi oddać 14 dni urlopu, które na te na sprawy sądowe w Przemyślu i w Sanoku straciłam. To naprawdę dotkliwe”. Nagle w Przemyślu wychodzi tłum ludzi W sprawach o napisy i transparenty dotyczące praworządności Rebeliantki (i wspierający je Rebelianci) są praktycznie sami. Czasem tylko starsze osoby przystaną i wygarną im za krytykę władzy, która „tyle dobrego robi dla ludzi” i wzięła się za „sędziów-złodziei”. Rebeliantki mówią jednak, że to jest Podkarpacie i jak na tutejsze warunki nie jest tak źle. Bardzo wielu ludzi widząc akcje na mieście, reaguje przyjaźnie, choć się nie przyłącza. Jesienią 2019 r., po zawieszeniu olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna, do regularnie protestujących pod sądami obywatelek i obywateli zaczynają wychodzić sędziowie. Lila (najmłodsza ze wszystkich, zaznacza, że nie czuje się Rebeliantką): „Ale do protestów antypisowskich ludzie się przyzwyczaili. To, co było wybuchowe, to protesty kobiece. One mają ogromną siłę sieciowania”. Opowieść o strajkach kobiet ma inną dynamikę – jest tam więcej ludzi i jest groźniej. Zaczyna się od czarnego protestu w październiku 2016 r., kiedy pojawiły się pierwsze pomysły zaostrzania prawa aborcyjnego. Anka: „Przyszłyśmy, a rynek był pusty. Tak jak zwykle. I nagle jak z podziemia, pojawili się ludzie. Kilkaset osób w czerni. Myślałyśmy, że to niemożliwe, żeby wszyscy szli na protest. Ale tak było”. Lila: „Byli tacy dumni: widziałam, jak zamykali sklepy z powodu Strajku Kobiet. Pierwszy raz w życiu”. W marcu 2017 r. na przemyskim rynku staje wielki drastyczny stand ze zdjęciami abortowanych płodów. To kampania organizacji prawicowych opowiadających się za odebraniem kobietom prawa wyboru także w sytuacjach skrajnych. Rzucony na Facebooku pomysł, by zdjęcia zakleić, schować przed dziećmi, wypala. Kobiety, a także mężczyźni podchodzą do standu z żółtymi karteczkami i pracowicie go zaklejają. “Ludzie byli tak wdzięczni, że mogli to zrobić, bo to było po prostu obrzydliwe”. Prawicowa męska siła zdesperowanych mężczyzn Doświadczenie Strajku Kobiet, które było w Przemyślu doświadczeniem przemocy, Rebeliantki opowiadają już spokojnie, bo jak mówią, do wielu rzeczy zdołały się już przyzwyczaić. Starają się też zrozumieć: „Spór o prawa kobiet pokazuje dwie przemyskie wrażliwości” – mówią. Jedna, publiczna, budowana wokół prostej, heroicznej opowieści o polskości, walce i stawianiu oporu (oporu wobec Ukraińców, a stopniowo też – osób LGBT). Role społeczne są tu proste, prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, że radzą sobie lepiej od innych. Radzą sobie na granicy, bo to granica państwa tworzy w tej narracji tożsamość. A druga, domowa, bardziej skomplikowana – o tym, że choć jesteśmy Polakami, to do babci chadzaliśmy specjalnie na Trzech Króli, na takie jakby drugie święta (Prawosławne Boże Narodzenie). A jeden z pradziadków brał z sąsiadami udział w napadach na innych sąsiadów (którzy – w zależności od okoliczności i rodziny – chodzili do cerkwi albo do kościoła). Kręte ścieżki wokół zabudowanych teraz pięknymi murowanymi domami wiosek pełne są śladów mordu i przemocy. Prawosławny cmentarz koło opuszczonej, ale ostatnio odrestaurowanej cerkwi koło Przemyśla, w Piątkowej, 10 października 2021 Kiedy uczestnicy Strajku Kobiet wychodzą na ulice Przemyśla w 2020 r., to, co publiczne, miesza się z tym, co domowe. Moje rozmówczynie mówią, jak ważne było dla kobiet wykrzyczenie sprzeciwu wobec tego, co je spotyka w życiu „prywatnie”. Za to hasło „obrony kościołów” (rzekomo przed kobietami) dawało konserwatywnym mężczyznom nowy bohaterski sens działania. Po jednej stronie stanęły kobiety (i wspierający je mężczyźni), po drugiej – sami mężczyźni (starzy i młodzi). Przy czym – zauważa Lila – bunt kobiet nie wpisuje się w polityczną polską układankę. „Kobiety, które mają 16-17 lat, nie pamiętają innych rządów niż PiS, nie pamiętają rządzącej PO. Ale one widzą, jak ich matki opiekują się starymi rodzicami, harują w pracy i w domu, i co rano zwlekają swoich mężów do roboty. One tego dla siebie nie chcą i to właśnie znaczy **** ***. Ale to nie jest protest przeciw PiS, ale przeciw wszechobecnemu patriarchatowi, tym dowcipom wujka Wieśka o cipce, które z rechotem opowiada przy obiedzie rodzinnym”. Od czasu Strajku Kobiet w 2016 r. rośnie w Przemyślu w siłę ruch młodych mężczyzn, głównie kibiców i starszych, skupionych wokół „Męskiego Różańca” i rekonstrukcji historycznych. Do tego stopnia, że – jak opowiadają Rebeliantki – powroty z demonstracji kobiet w 2020 r. przestaną być bezpieczne. Mężczyźni ruszają bowiem na miasto w obronie kościołów. Trzy kobiety Tuż przed Strajkiem Kobiet w 2020 r. rozgrywa się w Przemyślu sprawa „Tablicy trzech kobiet”. Po festiwalu „Centrum światów jest tutaj” jego kuratorki, artystki Lila Kalinowska i Jadwiga Sawicka, przygotowują tablicę upamiętniającą trzy przemyślanki, które sto lat temu mieszkały w jednym domu, przy Rynku nr 26: Wincentę Tarnawską, Ołenę Kulczycką i Helenę Deutsch. Projekt ma patronat prezydenta miasta. Tablica jest skromna – tylko napisy po polsku, ukraińsku i hebrajsku: „W tej kamienicy – mikrokosmosie wielokulturowej Galicji – na przełomie XIX i XX wieku mieszkały wybitne przemyślanki: Wincenta Tarnawska (1854-1943) polska działaczka niepodległościowa, Ołena Kulczycka (1877-1967) ukraińska malarka i graficzka, Helene Deutsch (1884-1982) amerykańska psychoanalityczka, Polka żydowskiego pochodzenia”. Lila: W Przemyślu nie ma kobiecych upamiętnień. Nie ma śladu po kimś tak ważnym, jak Helene Deutsch. „Podobnie jak dla wielu mieszkańców Przemyśla, historia jest dla nas ważna. Nie interesuje nas jednak galicyjska nostalgia i mitologizowanie czasów świetności, które przypadły na przełom XIX/XX wieku. Nie interesuje nas także historia militarna, opowiadana z perspektywy mężczyzn, w której dominuje twierdza Przemyśl czy Orlęta Przemyskie. Znalazłyśmy inne wątki, dla nas ciekawsze, bo pozwalające dostrzec związek pomiędzy wczoraj a dziś (…). Chcemy upomnieć się o uznanie kulturotwórczej roli w historii kobiet pochodzących z Przemyśla lub związanych z miastem” – piszą Jadwiga Sawicka i Lila Kalinowska (ich esej ukazał się w raporcie „Centrum Światów jest tutaj – Galicja jako punkt odniesień. Interdyscyplinarny projekt artystyczno-naukowy„). Tablica ma jesienią 2020 r. wszystkie potrzebne zgody. I tuż przed jej odsłonięciem dzieje się coś złego. Urzędnik miejski (który sam jedną ze zgód wydał), domaga się zatrzymania działań. A miasto, które tablicy patronuje, składa do IPN wniosek o opinię, czy takie trzy kobiety zasługują na upamiętnienie. IPN zaś stwierdza, że Kulczycka nie ma prawa być na tablicy, bo u schyłku życia była członkinią Rady Najwyższej Ukraińskiej SRS, a zatem odpowiadała “za ludobójstwo Stalina”. Z telefonicznych wyjaśnień IPN wynika, że opinię wydano na wyrost: z powodu pandemii pracownicy IPN nie byli w stanie zrobić kwerendy we Lwowie, gdzie jest archiwum Kulczyckiej. Argument, że przemyskie twórczynie tablicy tę lekcję odrobiły, że nikt nie jest w życiu „idealny i płaski”, że w taki sposób to można się pozbyć większości artystów żyjących na ziemiach polskich w XX wieku, do IPN nie trafia. Tablicę (zamontowaną, ale nieodsłoniętą) rozbija w lutym 2021 r. mężczyzna o prawicowych poglądach (odpowie za to przed sądem). Tablica jest dziś – sklejona z rozbitych szczątków i sztukowana syntetyczną żywicą – w garażu Lilii. Kobieca inicjatywa upada. Choć była pokazana na festiwalu Centrum Światów już jako dzieło sztuki. Tablica trzech kobiet – tyle z niej zostało “Po raz pierwszy poczułam się strasznie. To było działanie na rzecz kobiet i relacji polsko-ukraińskich. I nagle został przeciw mnie użyty aparat represji. Stałam się dla policji osobą podejrzaną i jako taka byłam przesłuchiwana w sprawie tablicy i tego, dlaczego powstała. A przecież działam w Przemyślu w sprawach publicznych od lat, wiele razy zalazłam władzom miejskim za skórę. Nigdy mnie nikt tak nie potraktował – pierwszy raz przy tablicy, a potem przy Strajku Kobiet” – mówi Lila. Wybuch **** *** Przychodzi 22 października 2020 r. i wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Na ulice w Przemyślu wychodzą tłumy. Tak jak w 2016 r. skrzykują się przez Facebooka. Jeden dzień, drugi, trzeci. Mają transparenty Strajku Kobiet, tęczowe akcesoria i transparenty z napisem “J…ć PiS”. W trzecim czy czwartym dniu parę ludzi wracających z jednego protestu otacza grupa kilkunastu młodych mężczyzn w kapturach. Szarpią, uderzają towarzyszącego kobiecie mężczyznę, wyrywają transparenty. (Wszystko to oglądam na nagraniu z monitoringu, które zostało zabezpieczone w czasie policyjnego śledztwa). Prokuratura umarza jednak sprawę, gdyż uznaje, że celem ataku było jedynie wyrażenie poglądów. Anka, która mieszka naprzeciwko kościoła z wielkim transparentem „Męski Różaniec”, wywiesza w oknie flagę strajku kobiet i flagę tęczową. To jest wysokie drugie piętro, ale młodzi mężczyźni na różne sposoby próbują te flagi zrywać. Przez wiele dni. „Jakby zdobywali skautowskie sprawności”. Policja nie uznaje tego za atak na dom. Flagi w oknie Anny Uczestniczki protestów słyszą seksualne groźby („ja cię wyjebię” lub w wersji pełnej – „ty esbecka kurwo, ja cię wyjebię”). Przez parę dni zasadzają się na wracających z demonstracji kibole. Chłopaki atakują dziewczyny – za tęczowe maski, za niesione hasła. Rycerze Maryi grożą bezbożnicom. Przestaje być miło, protesty słabną i po półtora tygodnia kończą się. Słyszę: „Minęło pięć lat od pierwszego protestu kobiet i jest gorzej niż było. Ale się znamy”. Gorzej jest także w tym sensie, że dziewczyny – spisane w czasie demonstracji sprzed roku – dostają właśnie teraz wyroki nakazowe za używanie wyrazów wulgarnych na zgromadzeniach. Czyli za okrzyki “Jebać PiS”. Po wyroku za każdy dzień demonstracji (wszystkie podejrzane o „Jebać PiS” przesłuchiwał w sierpniu policjant „w zastępstwie za koleżankę”. Przemiły i sympatyczny. To chyba policyjny sposób na radzenie sobie z tym absurdem). Kodeksu wykroczeń - nieobyczajne słowa Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany. Tak, kobiety z Przemyśla znają ekspertyzę prof. Romanowskiego o tym, że słowa “Jebać PiS” nie są wulgaryzmem (profesor stworzył tę ekspertyzę, bo ściganie kobiet za „brzydkie wyrazy” stało się powszechne latem tego roku w całej Polsce). Czy złożą zażalenie? Jeśli wyrok skończy się naganą, to nie. Bo choć to niesprawiedliwe, to nie ma już siły – a raczej, trzeba robić inne rzeczy (Lila: „Wolę wspólnie sadzić kwiaty, działać jako artystka, kuratorka, łączyć ludzi wokół akcji afirmatywnych, niż tracić energię i emocje na rozprawę sądową. Ale jak będzie protest kobiet, pójdę znowu, to oczywiste.”). Ale jeśli są grzywny, to tak (“Właśnie odebrałam dwa wyroki nakazowe po 200 zł i do tego koszty. Oczywiście złożę zażalenie” – pisze do mnie Anka). I tak w wyrokach praworządność wygrywa z przemocą – mówią Rebeliantki i pokazują całe pliki sądowych decyzji o umorzeniu postępowania. Dotyczą głównie udziału w nielegalnych zdaniem policji zgromadzeniach Strajku Kobiet: sąd dowodzi w tych postanowieniach, że zgromadzenia były legalne, i że konstytucyjnego prawa obywateli do udziału w pokojowych zgromadzeniach nie można znieść pandemicznym rozporządzeniem rządu. Akta ze Strajku kobiet mają już podobno 192 strony. Władzy posłuch, słabym – prześladowania Ale to nie jest koniec tej historii. Bo jest jeszcze sprawa brata Ewy, 56-etniego Piotra z głęboką niepełnosprawnością ruchową i intelektualną. Ewa, Rebeliantka, jest jego prawną opiekunką. I oto w czerwcu tego roku Piotr zostaje obwiniony o kradzież kwiatów z klombu. W nocy. Na nagraniu z monitoringu widać, że to nie on. „Piotruś porusza się w bardzo charakterystyczny sposób, poza tym w nocy zawsze jest w domu. I naprawdę wszyscy go w Przemyślu znają. Była nawet taka akcja na Facebooku, żeby przesyłać mu życzenia imieninowe i przyszło mnóstwo kartek” – mówi Ewa. Ale nie. Sprawa zostaje skierowana do sądu. I to Piotr ma odpowiadać, mimo że jest ubezwłasnowolniony. Rebeliantki uważają, że to po prostu szykana wobec Ewy, bo to ona musi chodzić na policje i do sądu i występować w imieniu brata. Ale nawet jeśli nie – w sprawie osoby z niepełnosprawnością, słabej i bezbronnej, policja nie sprawdziła podstawowych faktów („No przecież się okaże, że brat nie może odpowiadać za to, bo jest ubezwłasnowolniony” – mówili w sądzie Ewie. A ona powtarzała: „Przecież on jest niewinny, to nie chodzi o to, że nie może zostać ukarany!”). Myślę sobie: Gdyby to była biała farba na chodniku, to policja musiałaby się przyłożyć. To jest chyba najstraszniejsza z opowieści SLAPPowych usłyszanych w Przemyślu. Dobra wiadomość jest taka, że Piotr został właśnie uniewinniony. Demonstracja w obronie obecności Polski w Unii Ewa mówi o tym przy kuchennym stole w niedzielne popołudnie 10 października, a zgromadzone przy nim Rebeliantki przyznają, że wszystkiego się po tym odechciewa. Mają już naprawdę dosyć. Podobno tak jest zawsze. Zaczynają od tego, że są wykończone, że trzeba z tym skończyć. Po czym – jako że zaraz będzie demonstracja w obronie obecności Polski w Unii – Anka przynosi z drugiego pokoju wielkie unijne flagi, Anna pokazuje, jakie ma nagrania (wszystkie sprawdzone pod kątem praw autorskich do muzyki, bo inaczej przecież Facebook uciąłby transmisję z wydarzenia), oglądamy transparent „Zostajemy w Europie”. „Ibiza”, czyli wielki głośnik, jest naładowana, trzeba tylko ustalić, która z nas doniesie ją na miejsce spontanicznego zgromadzenia. Idziemy pod siedzibę PiS, tam gdzie zwykle. Demonstracja pod siedzibą PiS w Przemyślu Kiedy samochody zatrzymywały się na czerwonym świetle, demonstranci wychodzą na pasy z flagami. Stopniowo dołącza się kilkadziesiąt, może sto osób. Kilka samochodów trąbi radośnie. Większość Przemyślan zbiera się tymczasem na Rynku, bo tam są tej niedzieli food trucki i można zakosztować jedzenia z różnych stron świata. Mijają nas po drodze z kolorowymi pudełkami z jedzeniem i omijają wzrokiem. Rebeliantki zaś zaglądają do komórek, a tam na zdjęciach z warszawskiego Placu Zamkowego tłumy: „Zobaczcie, zobaczcie” – pokazują sobie z żalem. Ale dodają: mogłybyśmy pojechać do Warszawy, albo nawet do Rzeszowa. Ale te sto osób z Przemyśla nie miałoby gdzie przyjść. Po godzinie demonstrowania zbieramy się. Mijamy samochód z policjantami po cywilnemu. Któraś rzuca „Ciekawe, co tym razem wymyślą”. Ale policjanci tylko bardzo grzecznie się nam kłaniają. Przemyska „bibuła”. Okładka Konstytucji rozdawanej w mieście (to półprodukt – trzeba ją złożyć na pół i zszyć z tekstem i tak powstaje Konstytucja) Projekt „Eye on SLAPPs in Poland” / Na celowniku jest prowadzony do grudnia 2021 roku dzięki wsparciu Fundacji Rafto na rzecz Praw Człowieka z siedzibą w Bergen w Norwegii. Fundacja została założona w 1986 roku w pamięci Thorolfa Rafto. SLAPP to postępowania prawne przeciwko osobom działającym w interesie publicznym (Strategic Lawsuits Against Public Participation). Prof. Thorolf Rafto (1922-1986) był ekonomistą i działaczem na rzecz praw człowieka. W sprawy Europy Środkowej zaangażował się z powodu Praskiej Wiosny 1968. Wielokrotnie podróżował do Polski, Czech Węgier i Rosji, był świadkiem prześladowań i nadużyć. W 1979 roku w Czechosłowacji ciężko pobili go funkcjonariusze komunistycznych służb specjalnych, co przyspieszyło jego śmierć. Nad projektem „Na celowniku” czuwa rada ekspercka pod przewodnictwem prof. Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich VII kadencji. W jej skład wchodzą: mec. Sylwia Gregorczyk-Abram, mec. Radosław Baszuk, prof. Jędrzej Skrzypczak. Projekt koordynuje Anna Wójcik, Agnieszka Jędrzejczyk i Piotr Pacewicz. Agnieszka Jędrzejczyk Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej” , do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Gwałty na nocnym dyżurze. Niemcy w szoku, lekarz wszystko nagrywał. Jest noc, do szpitalnego pokoju wchodzi lekarz. Daje pacjentce zastrzyk, a gdy ta traci świadomość, gwałci ją. Ten proceder powtarza się kilkadziesiąt razy, wszystko zaś dzieje się współcześnie, w renomowanej zachodnioeuropejskiej klinice. Gosia Szwarc. 45,3 tys.
Dlaczego moją sprawą zajmuje się Policja, a nie Prokurator? Często zdarza mi się słyszeć pytanie zadane w tytule dzisiejszego wpisu. Bycie ofiarą przestępstwa nigdy nie jest przyjemne. Obecne są emocje, krzywda. Chcesz, żeby Twoja sprawa była potraktowana poważnie, profesjonalnie. Chcesz żeby sprawcy zostali ukarani. Składasz pisemne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa kierowane wprost do prokuratury. Oczekujesz nawet kilka tygodni na decyzję o wszczęciu postępowania karnego. A kiedy już dostajesz decyzję… okazuje się, że prokurator przekazał sprawę Policji do prowadzenia postępowania we własnym zakresie. Dużo osób nie ufa Policji. Oczekują oni, iż przestępstwami popełnionymi na ich szkodę zajmie się Prokuratura. Często są to przestępstwa drobne lub nie mające ciężkiego charakteru. W dzisiejszym wpisie dowiesz się dlaczego Twoją sprawą zajmuje się Policja i czy to oznacza, że Twoja sytuacja jest gorsza. Krótko czym jest postępowanie przygotowawcze Postępowanie przygotowawcze to etap postępowania karnego, w którym organy ścigania sprawdzają, czy doszło do popełnienia przestępstwa, wyjaśniają jego okoliczności, zbierają dowody. Następnie w zależności od wyniku postępowania dowodowego, albo kierują akt oskarżenia do Sądu, albo wydają decyzję o umorzeniu postępowania. Postępowanie przygotowawcze może być prowadzone w formie: Śledztwa – w tym trybie prowadzone jest postępowanie dotyczące poważniejszych przestępstw. O tym kiedy dokładnie prowadzi się śledztwo opowiem Ci w tym wpisie: Kiedy prowadzone jest śledztwo. Dochodzenia – postępowanie przygotowawcze do przestępstw o mniejszym kalibrze prowadzone jest w formie dochodzenia. O tym kiedy dokładnie prowadzi się dochodzenie opowiem Ci w tym wpisie: Kiedy prowadzi się dochodzenie. Kto prowadzi postępowanie przygotowawcze Śledztwo prowadzi prokurator. Prokurator może jednak powierzyć Policji przeprowadzenie śledztwa w całości lub w określonym zakresie albo dokonanie poszczególnych czynności śledztwa. Powierzenie to nie może obejmować czynności związanych z przedstawieniem zarzutów, zmianą lub uzupełnieniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów oraz zamknięciem śledztwa. W wypadkach niecierpiących zwłoki, w szczególności wtedy, gdy mogłoby to spowodować zatarcie śladów lub dowodów przestępstwa, Policja może przesłuchać osobę podejrzaną o popełnienie przestępstwa w charakterze podejrzanego przed wydaniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów, jeżeli zachodzą warunki do sporządzenia takiego postanowienia. Przesłuchanie rozpoczyna się od informacji o treści zarzutu. Prokurator może zastrzec do osobistego wykonania jakąkolwiek czynność śledztwa, a w szczególności czynności wymagające postanowienia. Dochodzenie może prowadzić prokurator. Co do zasady jednak dochodzenie prowadzi Policja (lub organy Straży Granicznej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służby Celnej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Żandarmerii Wojskowej – jeżeli należy to do ich zakresu obowiązków). Nie oznacza to jednak, że prokurator nie ma żadnego wpływu na postępowanie. Każde postępowanie przygotowawcze nadzorowane jest przez prokuratora. Prokurator sprawuje nadzór nad postępowaniem przygotowawczym w zakresie, w jakim go sam nie prowadzi. Prokurator jest obowiązany czuwać nad prawidłowym i sprawnym przebiegiem całego nadzorowanego przez siebie postępowania. Prokurator może w szczególności: 1) zaznajamiać się z zamierzeniami prowadzącego postępowanie, wskazywać kierunki postępowania oraz wydawać co do tego zarządzenia, 2) żądać przedstawienia sobie materiałów zbieranych w toku postępowania, 3) uczestniczyć w czynnościach dokonywanych przez prowadzących postępowanie, osobiście je przeprowadzać albo przejąć sprawę do swego prowadzenia, 4) wydawać postanowienia, zarządzenia lub polecenia oraz zmieniać i uchylać postanowienia i zarządzenia wydane przez * * * Teraz już wiesz dlaczego Twoją sprawą może zająć się Policja. Jak widzisz, nie oznacza to jednak, że prokurator nie ma żadnego wpływu i wglądu w Twoje postępowanie. Pamiętaj też, że wszelkie decyzje dotyczące umorzenia postępowania muszą zostać zatwierdzone przez prokuratora. Co więcej, masz prawo wnieść zażalenie od takich decyzji do Sądu. Takie zażalenia często są uwzględniane przez Sądy, co prowadzi do ich zmiany. O możliwości zaskarżania postanowień kończących postępowanie przygotowawcze pisałem tutaj. Zachęcam Cię do lektury bloga.
Cały proces kończy się uzyskaniem notatki ze zdarzenia, która pomoże nam w dochodzeniu roszczeń wobec zobowiązanego oraz jego ubezpieczyciela. Jeśli pomimo tego dane adresata będą niepoprawne, to komisariat prześle wniosek o notatkę policyjną ze zdarzenia do odpowiedniej jednostki. Może także nas poinformować o tym, gdzie

W Orzynach sprawa jest prosta. Wiesław Domalewski zrezygnował sam. Jak twierdzi, decyzja była trudna, ale spowodowana „zmęczeniem materiału” i zniechęceniem. O decyzji sołtysa pisaliśmy w „Tygodniku Szczytno” dwa tygodnie temu. Reklama Reklama Czego chcą mieszkańcy? O wiele bardziej skomplikowana i tajemnicza jest sprawa w sołectwie Sąpłaty. Tam 51 mieszkańców, przynajmniej tylu podpisało się pod petycją, domaga się rezygnacji z funkcji sołtysa Anny Bronarczyk. Petycję na ostatniej sesji odczytała gminna radna Anna Lorenz. Mieszkańcy domagają się zwołania zebrania wiejskiego oraz odwołania sołtys. Zarzucają jej między innymi brak zaangażowania w sprawy sołectwa, które tworzą mieszkańcy: Sąpłat, Julianowa, Mycielin, Ruska Małego. Zapowiedział zniszczenie? - Jest to bardzo zaskakujące dla mnie pismo, bo staram się, jak mogę działać na rzecz naszego sołectwa i mieszkańców – mówi Anna Bronarczyk. - Ale z drugiej strony spodziewałam się czegoś takiego, bo jeden pan już podczas wyborów zapowiedział mi, że mnie zgnoi i będzie kładł mi kłody pod nogi. I to robi. Jest to przykre, bo naprawdę wspólnie z mieszkańcami sołectwa robimy bardzo wiele dla naszej lokalnej społeczności. Ta petycja według mnie jest bezzasadna. A dodatkowo wiem, że część mieszkańców została wprowadzona w błąd, bo podpisywali się pod petycją o zwołanie zebrania z panią wójt, a nie o odwołanie mnie. Takie działanie naprawdę boli. Wątpliwe podpisy? Petycja trafiła na ręce wójt Marianny Szydlik oraz przewodniczącego rady gminy Arkadiusza Noska. Jak udało się ustalić „Tygodnikowi Szczytno” na razie gminni urzędnicy nie planują zorganizowania zebrania wiejskiego, na którym miałoby dojść do odwołania obecnej sołtys. Wzięli się za to za weryfikację podpisów, które znajdują się pod petycją. - W dwóch przypadkach charakter pisma, parafka są niemal identyczne, a dotyczy dwóch różnych osób – mówi Barbara Trusewicz, sekretarz gminy Dźwierzuty. - Poza tym do gminy zgłosił się jeden mieszkaniec sołectwa, który powiedział, że podpisał się pod petycją o zwołanie zebrania sołeckiego, a nie za odwołaniem sołtysa. Twierdzi, że nie wiedział, co podpisuje. Przed podjęciem dalszych działań musimy te wszystkie wątpliwości wyjaśnić. Przyjrzy się policja? Gminni urzędnicy nie wykluczają, że jeśli okaże się, że podpisy został zdobyte nieuczciwie to sprawa zostanie zgłoszona policji i prokuraturze. - Analizujemy to wszystko i będziemy postępowali zgodnie z prawem – zapewnia sekretarz Trusewicz.

Jest to pytanie które nurtuje sprawców wypadków drogowych oraz osoby pokrzywdzone w wypadkach drogowych. Dla sprawcy wypadku drogowego (tj. osoby oskarżonej) najlepiej byłoby aby sprawa ciągnęła się jak najdłużej…, natomiast dla osób pokrzywdzonych aby sprawa zakończyła się szybko i sprawnie co otworzy drogę do wypłaty odszkodowania lub uzyskania świadczeń pieniężno
GłównaPoczekalniaVideo TOP Generator Dodaj hopa Poprzedni Następny CZYLI SPRAWA TRAFIA NA POLICJĘ, DZIĘKUJĘ BARDZO 2 45 Kopiuj link Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Dodano przez: danox Komentarze Zobacz również: Gdzie ona jest? Gdzie ona jest? dodano przez: Dark-Angel 2022-07-26 0 40 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Terror Terror dodano przez: kUkUn_kk 2022-07-26 0 41 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Tak się powinno szkolić psy - Tak się powinno szkolić psy - dodano przez: 2018-08-26 25 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół List motywacyjny List motywacyjny dodano przez: duo33 2022-07-26 0 48 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Jakoś tak wyszło Jakoś tak wyszło dodano przez: 2022-07-26 0 21 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Stare ale modne Stare ale modne dodano przez: Kostek 2022-07-26 0 39 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Urodzi Pani to przestanie Urodzi Pani to przestanie dodano przez: KOCUREK1970 2022-07-26 0 59 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Facet przestawia samochód, a po kilku sekundach drzewo upada w to miejsce Facet przestawia samochód, a po kilku sekundach drzewo upada w to miejsce dodano przez: djmaniek12 2022-07-26 0 36 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Pewnie mocno przećpane i przechlane mają głowy od dawna Pewnie mocno przećpane i przechlane mają głowy od dawna dodano przez: ManiekWrocek 2022-07-26 0 54 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Wtedy majątek trafia do gminy, w której mieszkał, a jeśli miejsce zamieszkania jest nieznane, spadek zostaje przekazany Skarbowi Państwa. Spadek po rodzicach 2023 - zasady dziedziczenia i podatek Czy można wycofać zeznania z policji. Pytanie z dnia 14 października 2021 Witam, chciałam zapytać, czy mogę wycofać swoje zeznania z policji? Chodzi o mojego sąsiada który ma postawione zarzuty kradzieży i innych rzeczy. Zostałam wezwana aby złożyć zeznania czy coś widziałam i takie teraz sama nie wiem czy chce w to dalej iść skoro moje zeznania nic nie wnoszą do sprawy. A po drugie trochę się boję. Czy mogę pójść na policję i wycofać zeznania?Czy coś mi za to grozi? Raz złożonych zeznań już wycofać nie można. Grozi za to odpowiedzialność karna za składanie fałszywych zeznań od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności ( art 233 kodeksu karnego ) z poważaniem : adw Janusz Sawicki Wysłano podziękowanie do {[ success_thanks_name ]} {[ e ]} Czy uznajesz odpowiedź za pomocną? {[ total_votes ? getRating() : 0 ]}% uznało tę odpowiedź za pomocną ({[ total_votes ]} głosów) Podziękowałeś prawnikowi {[ e ]} Wysłaliśmy znajomemu Twoją rekomendację Witam. Co to znaczy "wycofać zeznania"? Zmienić? Za składanie fałszywych zeznań świadkowi grozi odpowiedzialność karna. A to, czy dane zeznania coś wnoszą do sprawy, czy nie, decyduje organ prowadzący postępowanie przygotowawcze. Nie każdy świadek w składający zeznania w tym postępowaniu trafia potem do sądu. Wysłano podziękowanie do {[ success_thanks_name ]} {[ e ]} Czy uznajesz odpowiedź za pomocną? {[ total_votes ? getRating() : 0 ]}% uznało tę odpowiedź za pomocną ({[ total_votes ]} głosów) Podziękowałeś prawnikowi {[ e ]} Wysłaliśmy znajomemu Twoją rekomendację Chcę dodać odpowiedź Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś. Nie znalazłeś wyżej odpowiedzi na swój problem?

Sprawa trafia także do prokuratury, która wszczyna śledztwo w sprawie seksualnego nadużycia stosunku zależności. Biskup zsyła księdza F. do domu księży emerytów. 18 lutego 2022 roku ks.

W przypadku popełnienia przestępstwa w zależności od jego rodzaju, a ściślej od zagrożenia sankcją karną wszczęte będzie z urzędu, bądź na wniosek pokrzywdzonego śledztwo (przez prokuratora) lub dochodzenie(przez Policję) Podstawowym zadaniem zarówno śledztwa jak i dochodzenia jestustalenie, czy rzeczywiście zostało popełnione przestępstwo,wyjaśnienie okoliczności sprawy,wykrycie i w razie potrzeby ujęcie sprawcy,zebranie danych osobo- poznawczych o podejrzanym,utrwalenie dowodów dla a dochodzeniePostępowanie przygotowawcze prowadzi się więc w formie dochodzenia lub śledztwa.. Śledztwo jest formą prowadzenia postępowania przygotowawczego w sprawach o najpoważniejsze przestępstwa. Zakres spraw zakwalifikowanych do prowadzenia postępowania w formie śledztwa określony jest w art. 309 §1 pkt. 1 do 5 kodeksu postępowania karnego, a są to:zbrodnie ( czyny zagrożone karą co najmniej 3 lat pozbawienia wolności albo kara surowszą)występki ( pozostałe czyny zabronione, które nie są zbrodniami i wykroczeniami) - gdy osobą podejrzaną jest sędzia, prokurator, funkcjonariusz Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, lub Centralnego Biura - gdy osobą podejrzaną jest funkcjonariusz Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, finansowych organów dochodzenia lub organów nadrzędnych nad finansowymi organami dochodzenia, w zakresie spraw należących do właściwości tych organów lub o występki popełnione przez tych funkcjonariuszy w związku z wykonywaniem czynności służbowych,występki, w których nie prowadzi się dochodzenia, występki, w których prowadzi się dochodzenie, jeżeli prokurator tak postanowi ze względu na wagę lub zawiłość sprawyZobacz: Przestępstwa narkotykoweŚledztwo prowadzi Policja, jeżeli nie prowadzi go prokurator. Prokurator prowadzi śledztwo w wypadkach określonych w art. 309 pkt 2 i 3 kodeksu postępowania karnego oraz w sprawach o przestępstwo określone w art. 148 Kodeksu karnego(zabójstwo).Kto oprócz Policji może prowadzić dochodzenieUprawnienia Policji przysługują także organom Straży Granicznej oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w zakresie ich właściwości oraz innym organom przewidzianym w przepisach prokurator wszczął śledztwo, może powierzyć Policji jego przeprowadzenie w całości lub w określonym zakresie albo dokonanie poszczególnych czynności wypadkach określonych w art. 309 pkt 2 i 3 kodeksu postępowania karnego nie można powierzyć Policji prowadzenia śledztwa w może zastrzec do osobistego wykonania jakąkolwiek czynność śledztwa, a w szczególności czynności wymagające postanowienia, związane z przedstawieniem zarzutów, zmianą postanowienia o przedstawieniu zarzutów lub zamknięciem śledztwa Umorzenie śledztwa Śledztwo powinno być ukończone w ciągu 3 miesięcy. W uzasadnionych wypadkach okres śledztwa może być przedłużony na dalszy czas oznaczony przez prokuratora nadzorującego śledztwo lub prokuratora nadrzędnego nad prokuratorem, który prowadzi śledztwo, nie dłuższy jednak niż rok. W szczególnie uzasadnionych wypadkach właściwy prokurator nadrzędny nad prokuratorem nadzorującym lub prowadzącym śledztwo może przedłużyć jego okres na dalszy czas trakcie śledztwa lub dochodzenia przedsięwzięte zostaną czynności w postaci przesłuchań, dowodów z opinii biegłych, zebrane zostaną dokumenty mogące przyczynić się do wyjaśnienia okoliczności spawy. Podsumowaniem tych działań jest decyzja merytoryczna, którą podejmuje prokurator kierując akta sprawy do Sądu wraz z aktem oskarżenia bądź też umarzając serwis: Śledztwo i dochodzenie Opisz nam swój problem i wyślij zapytanie.
Jeśli doszło do kolizji lub drobnej stłuczki, wezwanie policji nie jest obowiązkowe. Uczestnik zdarzenia lub świadek powinien wezwać policję, jeśli doszło do wypadku, a więc jeśli istnieją potencjalne ofiary. Spowodowanie wypadku jest przestępstwem, w związku z tym organy ścigania zobowiązane są wszcząć odpowiednie postępowanie.
Zwykle kolizja drogowa to niewielka stłuczka, do której nie trzeba nawet wzywać policji. Niekiedy jednak sprawa jest bardzo poważna i może nawet trafić do sądu. Kiedy tak się dzieje? Kolizje, czyli drobne stłuczki, w których nikt nie ucierpiał nie wymagają nawet przyjazdu policji. Inaczej jest w przypadku wypadków. Są to poważniejsze zdarzenia, w wyniku których poszkodowani odnoszą poważne obrażenia. W takich sytuacjach konieczne jest wezwanie policji i pogotowia. Już na tym etapie dobrze jest także zadbać o dowody w miejscu zdarzenia (nagrania, czy zdjęcia), w taki sposób aby były one później bardzo ważnym materiałem dla policji lub sądu. Sprawa może trafić do sądu także w innych przypadkach, nawet gdy nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Najczęściej dzieje się tak, gdy trudno jest ustalić sprawcę, np.: w przypadku, gdy żaden z uczestników kolizji nie przyznaje się do winy. Gdy są poważnie poszkodowani lub zabici Niektórzy sprawcy muszą być sądzeni w ramach sprawy karnej. Dzieje się tak, gdy wypadek był bardzo poważny i: poszkodowany zginął na miejscu poszkodowany zmarł poszkodowany był hospitalizowany powyżej 7 dni Aby sprawa sądowa mogła się odbyć, sprawca musi naruszyć przepisy w ruchu drogowym, np.: nie dostosować się do znaków, wymusić pierwszeństwo lub przekroczyć prędkość. W takim przypadku policja kieruje do sądu wniosek. Sprawą zaczyna się zajmować prokuratura, która staje się oskarżycielem. Co ważne, sprawa może trafić do sądu niezależnie od tego, czy sprawca wypadku działał umyślnie, czy też nie. Jeżeli sprawca działał umyślnie, to znaczy, że świadomie złamał przepisy, np.: przejeżdżając na czerwonym świetle. O nieumyślnym działaniu można mówić wtedy, gdy sprawca nie zachował wymaganej ostrożności, np.: nie rozejrzał się wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. W obu przypadkach sprawcy grozi ta sama kara więzienia - nawet 3 lata pozbawienia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Warto jednak pamiętać, że nie każda tego typu sprawa automatycznie trafia do sądu. Jeżeli pokrzywdzonym jest bliska osoba sprawcy, to tylko ona może złożyć wniosek. Gdy sprawca uciekł z miejsca zdarzenia W przypadku, gdy sprawca uciekł z miejsca wypadku, policja rozpoczyna śledztwo - zwłaszcza, gdy są ranni lub zabici. Zbierane są dowody, które pomogą w ustaleniu numeru tablic rejestracyjnych sprawcy. To następnie pozwoli na ustalenie jego tożsamości. Dowodami mogą być zeznania świadków, zdjęcia, czy nagrania, np.: z monitoringu. Sprawca takiego wypadku otrzymuje surowszy wyrok, niż tylko w przypadku spowodowania wypadku. Dochodzą tu dodatkowe zarzuty - oddalenie się z miejsca wypadku oraz nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku. źródło: materiały własne redakcji Gdy winny… uważa, że jest niewinny W niektórych przypadkach okoliczności wypadku są bardzo niejasne i nawet policjanci mogą mieć początkowo trudności z ustaleniem sprawcy. Szczególnie dzieje się tak, gdy kierowcy nie potrafią ustalić winy. W takiej sytuacji konieczne jest postępowanie i zebranie dowodów. Policjanci zabezpieczają cały dostępny materiał, a także rozmawiają ze świadkami. Na miejscu może pojawić się także biegły sądowy, który może ustalić np.: drogę hamowania pojazdów. Oceniane są także szkody w obu pojazdach, co może wskazać, który kierowca nie dostosował się do przepisów. Policja może skierować sprawę do sądu, także w przypadku, gdy funkcjonariusze nie mają wątpliwości, kto spowodował wypadek. Sprawca może jednak nie przyznać się do winy i odmówić przyjęcia mandatu. W takim przypadku odbywa się rozprawa sądowa. Głównym dowodem jest wtedy notatka policyjna. Są w niej zawarte wszystkie okoliczności wypadku. Do materiału dowodowego można dołączyć także zdjęcia, zeznania świadków, czy nagranie z monitoringu lub wideorejestratora. Gdy sprawca był pod wpływem alkoholu lub narkotyków Jeżeli policjanci wezwani na miejsce ujawnią, iż sprawca był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, sprawa natychmiast skierowana jest do prokuratury. W sądzie sprawcę również czeka sprawa karna, jednakże inny jest wymiar kary. Tutaj może to być nawet 12 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jak sprawa sądowa wpływa na odszkodowanie? Wielu poszkodowanych obawia się, że otrzymają odszkodowanie znacznie później. Wszystko przez przedłużającą się sprawę sądową. Jest to możliwe tylko w jednym przypadku - gdy to wyroku sądowego zależy ustalenie sprawcy. Jeżeli więc: Nie jest jasne, kto spowodował wypadek Sprawca nie przyznaje się do winy To otrzymasz odszkodowanie dopiero po wydaniu wyroku przez sąd. Jeżeli jednak toczy się sprawa karna przeciwko sprawcy, a on sam przyznaje się do winy, ubezpieczyciel nie powinien czekać z likwidacją szkody aż do zakończenia sprawy sądowej. Zakład ubezpieczeniowy może czekać z wydaniem decyzji powyżej 90 dni, jeżeli ustalenie jego odpowiedzialności lub wysokości odszkodowania zależy od finału postępowania sądowego - zarówno karnego, lub cywilnego. W takiej sytuacji bowiem wszelkie przesłanki potrzebne do wypłaty odszkodowania są jasne. Ubezpieczyciel może sam ustalić, np.: na podstawie dokumentacji dostarczonej przez poszkodowanego okoliczności wypadku i sprawcę. Zakład ubezpieczeń może także ustalić kwotę odszkodowania na podstawie dokumentacji medycznej poszkodowanego. Niestety, ubezpieczyciele często czekają na wyrok, niezależnie od tego, czy faktycznie jest konieczny do ustalenia wysokości odszkodowania. Wiąże się to też z przekroczeniem terminu wypłaty odszkodowania. Po 30 dniach potrzebnych na wypłatę odszkodowania, ubezpieczyciel powinien wskazać, dlaczego nie wypłacił jeszcze odszkodowania. Powinien także wskazać przewidywany termin wypłaty. Jeżeli nie jest to możliwe - powinien wyraźnie wskazać, iż termin wypłaty odszkodowania jest zależny od wyroku sądowego, oraz jakie okoliczności sąd musi wyjaśnić. Jeżeli zakład ubezpieczeń nie skazał na piśmie, dlaczego nie może wypłacić odszkodowania, możesz wezwać go do zapłaty wraz z odsetkami. Jeżeli ubezpieczyciel wiąż bezzasadnie odmawia wypłaty odszkodowania, możesz liczyć na pomoc instytucji. Możesz zgłosić się do Rzecznika Finansowego. Powinieneś dostarczyć dokumenty, w tym także decyzję ubezpieczyciela. Rzecznik pochyli się nad Twoją sprawą oraz przygotuje odpowiednią argumentację. Następnie przeprowadza interwencję. Niestety, nie zawsze musi ona odnieść pozytywne skutki. Ubezpieczyciel nie ma prawnego obowiązku stosowania się do argumentów RF. Możesz też całą sprawę pozostawić kancelarii odszkodowawczej. Pracują tam specjaliści, którzy zajmują się tylko sprawami związanymi z odszkodowaniami - także tymi najtrudniejszymi. Wystarczy, że przekażesz firmie wszystkie dokumenty związane z wypadkiem i uzyskaniem odszkodowania. Dzięki działaniom kancelarii możesz uzyskać także dodatkowe świadczenia, o których wcześniej mogłeś nie wiedzieć - zadośćuczynienie, zwrot kosztów leczenia, a w niektórych przypadkach nawet rentę. Podobnie jest w przypadku szkód rzeczowych (straty materialne) - zwrotu kosztów samochodu zastępczego, czy holowania oraz odszkodowanie za utratę wartości handlowej pojazdu. Nie musisz zatem sam zajmować się swoją skomplikowaną sprawą, w tym także sądową.
Jednocześnie rzadko wychodzą one na jaw, bo osoba najbliższa wie o sprawie i nie podważa autentyczności złożonego podpisu. Gdy jednak sprawa trafia z różnych powodów na policję, autor sfałszowanego podpisu musi liczyć się z konsekwencjami karnymi.
Kiedy policja może stosować zatrzymanie? Jakie prawa ma osoba zatrzymana i jakie obowiązki ciążą na policji? Wyjaśniają sędzia, adwokat i ekspertka praw człowieka „Zatrzymanie nie może być sposobem karania. Ale jest ograniczeniem jednego z najważniejszych praw człowieka, czyli wolności osobistej. Dlatego w celu zabezpieczenia toku postępowania organy powinny najpierw spróbować użyć wszystkich innych środków i dopiero w ostateczności stosować zatrzymanie” – podkreśla Maria Ejchart-Dubois, ekspertka od praw człowieka. „Zatrzymanie musi być przeprowadzone zgodnie z przepisami prawa, czyli muszą być spełnione wszystkie wymogi formalne. Zatrzymana osoba ma prawo dowiedzieć się, kto ją zatrzymuje, musi być poinformowana o przyczynach zatrzymania, pouczona, że ma prawo do kontaktu z adwokatem lub radcą prawnym. Jeśli nie włada językiem polskim, ma prawo do pomocy tłumacza” – przypomina sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda. „Niestety, w Polsce obserwujemy bardzo swobodne wykorzystywanie instytucji zatrzymania, również w sytuacjach, w których policja mogłaby tylko wylegitymować, zastosować wezwanie telefoniczne, doręczyć wezwanie” – zauważa adwokat Mikołaj Pietrzak. Sędzia, adwokat i ekspertka praw człowieka wyjaśniają, kiedy policja może stosować zatrzymanie, a sąd tymczasowe aresztowanie, jak sądy rozpatrują zażalenia na zatrzymanie, a także jakich systemowych zmian powinni się domagać obywatele od państwa, żeby poprawić działanie policji i uzyskać lepszy dostęp do adwokata. Tekst powstał na bazie dyskusji w Studio Wolnych Sądów 7 września 2020 roku. Głos zabrali: Marta Kożuchowska-Warywoda, sędzia Sądu Rejonowego Warszawa-Wola oraz prezeska warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Pietrzak, adwokat, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, były przewodniczący Rady Funduszu na rzecz Ofiar Tortur ONZ, były przewodniczący Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Ejchart-Dubois, współtwórczyni inicjatywy Wolne Sądy, koordynatorka Komitetu Obrony Sprawiedliwości KOS, a także członkini Komisji Ekspertów Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Moderował adwokat Michał Wawrykiewicz, współtwórca Inicjatywy Wolne Sądy oraz Komitetu Obrony Sprawiedliwości KOS. Kiedy policja może stosować zatrzymanie? Adwokat Mikołaj Pietrzak: Policja może nas zatrzymać tylko wtedy, kiedy jest to absolutnie konieczne i nie może inaczej osiągnąć uzasadnionego celu. Zatrzymanie musi być zasadne i proporcjonalne oraz odbywać się zgodnie z przepisami. Niestety, w Polsce obserwujemy bardzo swobodne wykorzystywanie instytucji zatrzymania, również w sytuacjach, w których policja mogłaby tylko wylegitymować, zastosować wezwanie telefoniczne, doręczyć wezwanie. Maria Ejchart-Dubois: Zatrzymanie nie może być sposobem karania. Ale jest ograniczeniem jednego z najważniejszych praw człowieka, czyli wolności osobistej. Dlatego w celu zabezpieczenia toku postępowania organy powinny najpierw spróbować użyć wszystkich innych środków i dopiero w ostateczności stosować zatrzymanie. Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda: Policja może dokonać zatrzymania, kiedy są spełnione przesłanki kodeksowe. Po pierwsze, musi istnieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. To główna przesłanka, ale niewystarczająca. Artykuł 244 kodeksu karnego mówi, że Policja ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się jej, albo zatarcia śladów przestępstwa, bądź też nie można ustalić jej tożsamości, albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyśpieszonym. Zatrzymanie musi być proporcjonalne do wagi przestępstwa. Nie każda sytuacja będzie uzasadniała zastosowanie takiego środka. Gdy zatrzymanie jest bezzasadne, cała czynność jest obarczona grzechem pierworodnym. Nawet, jeśli czynności dokonano zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nie można mówić o legalnym zatrzymaniu, jeśli łamane są przepisy, które warunkują sposób przeprowadzenia tej czynności. Jakie prawa ma osoba zatrzymana i jakie obowiązki ciążą na policji? Maria Ejchart-Dubois: Obowiązkiem funkcjonariusza jest podanie imienia, nazwiska i stopnia służbowego oraz poinformowanie zatrzymywanej osoby o powodach zatrzymania i przysługujących jej prawach. A także wytłumaczenie w zrozumiały sposób, co się dzieje i co zatrzymanie dla niej oznacza. Przepisy kodeksu postępowania karnego mówią, że zatrzymany powinien mieć kontakt z adwokatem niezwłocznie. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady z 2013 roku mówi, że zatrzymany powinien mieć kontakt z adwokatem przed pierwszym przesłuchaniem. Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda: Zatrzymanie musi być przeprowadzone zgodnie z przepisami prawa, czyli muszą być spełnione wszystkie wymogi formalne. Zatrzymana osoba ma prawo dowiedzieć się, kto ją zatrzymuje, musi być poinformowana o przyczynach zatrzymania, pouczona, że ma prawo do kontaktu z adwokatem lub radcą prawnym. Jeśli nie włada językiem polskim, ma prawo do pomocy tłumacza. Jak w praktyce w Polsce wygląda realizacja praw zatrzymanych? Maria Ejchart-Dubois: Trzeba rozróżnić, w jaki sposób są przestrzegane różne prawa zatrzymanych. W Polsce respektowane jest prawo do poinformowania osoby najbliższej o zatrzymaniu. Ale już nie prawo do kontaktu z adwokatem. Adwokat Mikołaj Pietrzak: W praktyce ogromna większość zatrzymanych w ogóle nie ma kontaktu z adwokatem albo radcą prawnym. Do tego zatrzymanym często utrudnia się kontakt z adwokatem. W Polsce powinniśmy przyswoić sobie lekcję z amerykańskich filmów: w przypadku zatrzymania, żądamy adwokata i odmawiamy udzielenia jakiejkolwiek wypowiedzi. Dlatego warto mieć w kieszeni numer telefonu i nazwisko profesjonalnego pełnomocnika. Problem jest szerszy, systemowy. Zmiana tego stanu rzeczy wymagałaby zmian w prawie oraz zainwestowania pieniędzy z budżetu państwa w system pomocy prawnej. Przy zatrzymaniu polskie prawo nie przewiduje pomocy prawnej z urzędu. Obecnie można zażądać obrońcy z urzędu dopiero, kiedy usłyszy się zarzuty. A przecież najważniejsze są pierwsze chwile zatrzymania. To wtedy osoby zatrzymywane często mówią to, co policjanci chcieliby usłyszeć. Z punktu widzenia policji, obecność adwokata uwiarygadnia przebieg zdarzenia i zabezpiecza policję przed oskarżeniami o nierespektowanie praw zatrzymanych. Adwokaci wiedzą z powtarzających się relacji różnych klientów, że zatrzymani w Polsce często dopiero na samym końcu są pouczani o swoich prawach – kiedy podpisują protokół, na którym widnieje godzina z początku zatrzymania. Jeśli zatrzymany złoży zażalenie na zatrzymanie do sądu, policja zeznaje, że zatrzymany był pouczony na początku, że został poinformowany o prawie do adwokata, ale nie chciał się z nim czy nią skontaktować. I że protokół podpisał bezpośrednio po zatrzymaniu. A sądy dają wiarę policji. Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda: W praktyce często sędzia rozpatruje sprawę tydzień-dwa tygodnie po zatrzymaniu, kiedy osoba już nie jest zatrzymana. Sędzia najpierw czyta akta sprawy. W aktach wielu spraw dotyczących zatrzymania widać ślady, że do pierwszego przesłuchania doszło w trybie nieprocesowym. Zazwyczaj potem zatrzymana osoba jest przesłuchiwana przez prokuratora, bardzo często bez obecności adwokata. Dopiero na etapie postępowania sądowego, kiedy osoba zatrzymana przychodzi do sądu z obrońcą, okazuje się, że przedstawia zupełnie inny przebieg zdarzenia, niż wynika z akt sprawy. Sędzia ma z jednej strony protokół z postępowania przygotowawczego, a z drugiej zeznania zatrzymanej osoby. Osoby zatrzymane często mówią, że były przesłuchiwane bez obrońcy. Mówią, że były zdenerwowane, protokół był sporządzony niewyraźnie, odręcznym pismem, albo, że nie zdążyły go dokładnie przeczytać przed podpisaniem. Adwokat Mikołaj Pietrzak: W demokratycznym państwie jako obywatele mamy uprawnione oczekiwanie, że sądy będą dokładnie weryfikować działania policji. Przez ostatnie trzydzieści lat sądy, zamiast wymuszać na policji respektowanie bardzo wysokiego standardu w sprawach o zatrzymanie często automatycznie dawały wiarę policji. Jestem przekonany, że gdyby powstała bardzo silna linia orzecznicza sądów w sprawach o zatrzymanie i sądy domagały się od policji wykazania, że respektowała prawa osób zatrzymanych, przyniosłoby to pozytywne zmiany w zachowaniu policji. Na przykład policja chętnie montowałaby kamery, żeby móc pokazać sądowi twarde dowody, że zatrzymanie było prawidłowe. Maria Ejchart-Dubois: Ważne jest też zbadanie zatrzymanego po zatrzymaniu. Jeśli opisane zostaną obrażenia, zatrzymany ma dowód na to, co się stało w pierwszych minutach zatrzymania. Z drugiej strony, badanie zabezpiecza policjanta w razie fałszywego oskarżenia, że dopuścił się przemocy wobec zatrzymanego. Nadużywanie przymusu przy zatrzymaniach Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda: W każdym przypadku zatrzymania powinniśmy się zastanowić nad celowością, adekwatnością i proporcjonalnością stosowanych środków przymusu bezpośredniego. Adwokat Mikołaj Pietrzak: Jeśli w ogóle dochodzi do zastosowania środków przymusu, to oznaczy, że zawiódł system relacji obywatel-państwo. W Stanach Zjednoczonych odbywają się ogromne protesty w związku z poddawaniem represjom, przemocy i nieproporcjonalnym stosowaniu środków przymusu wobec afroamerykanów, mniejszości widocznej ze względu na kolor skóry. W Polsce, w której nie ma tak wyraźnych mniejszości, przemoc jest nadużywana przez policję wobec wszystkich i sankcjonowana przez państwo. Policja w Polsce nie jest szkolona z deeskalacji konfliktu. Nie ma motywacji, żeby stosować takie metody, wyjść z kryzysowej sytuacji, uspokoić zatrzymanego. Policjanci są szkoleni, żeby stosować środki przymusu. Nie zawsze to musi być skucie czy rzucenie na ziemię. Powinniśmy wzorować się na policji w Kanadzie czy Szwecji, gdzie kładzie się nacisk na rozwiązanie konfliktu, rozmowę, negocjacje, uspokojenie zatrzymywanej osoby. Jak wygląda stosowanie tymczasowego aresztowania? Adwokat Mikołaj Pietrzak: Trzeba odróżnić zatrzymanie na 48 godzin od tymczasowego aresztowania. Jeżeli policja albo prokurator uznają, że należy daną osobę aresztować, muszą przedstawić zarzut, a następnie przekazać sądowi wniosek o aresztowanie zatrzymanego. Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda: Tymczasowe aresztowanie jest środkiem zabezpieczającym. Ma zabezpieczać tok procesu. Jestem przeciwniczką jego stosowania w większości przypadków. Przepisy procedury karnej są tak sformułowane, że oskarżony nie musi się stawić przed sądem, żeby rozpoczął się proces. Wystarczy zawiadomić oskarżonego o terminie rozprawy. Jeśli się nie stawi, możemy prowadzić postępowanie bez niego. Tymczasowy areszt ma zastosowanie w wyjątkowych sytuacjach. Po pierwsze, gdy mamy rzeczywiste, a nie hipotetyczne, ryzyko matactwa procesowego – chodzi o wykluczenie oddziaływania na świadków, na przykład przez ich zastraszanie. Po drugie, gdy ktoś nie ma stałego miejsca pobytu. Po trzecie, gdy niezbędna jest opinia psychiatryczna i trzeba przeprowadzić badania. W takim wypadku, proces nie będzie się dalej toczył, jeśli podejrzany zniknie. Po czwarte, kiedy istnieje ryzyko popełnienia przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Uważam, że takie wyjątkowe sytuacje uzasadniają zastosowanie tymczasowego aresztu. Natomiast inne przypadki wymagają od sądu wnikliwego rozpatrzenia. Adwokat Mikołaj Pietrzak: Tymczasowy areszt nie powinien być karą, ale w naszym kraju jest traktowany jako sposób wywarcia presji. Obywatele powinni naciskać na naszych przedstawicieli w parlamencie i na rząd, żeby tę sytuację zmienić. Areszt powinien być stosowany absolutnie wyjątkowo, kiedy nie wystarczy, że podejrzanemu zabiera się paszport czy, że sąd ustanowi poręczenie majątkowe. W amerykańskiej i brytyjskiej kulturze prawnej z założenia stosuje się poręczenie majątkowe, a nie areszt. Niestety, nie w Polsce. Kolejny problem: w praktyce w Polsce aresztowani nieraz wiele miesięcy, czasami lat, nie mają adwokata. To jest fundamentalny problem naszej kultury prawnej, fundamentalny problem sądów, które nie wymuszają obrony z urzędu. To wielki problem naszego społeczeństwa, ale mało podnoszony w debacie publicznej, bo nie widzimy go, dopóki nie dotknie któregoś z nas osobiście. Czy w ostatnich latach w związku ze zmianami w sądownictwie i prokuraturze zmieniło się postrzeganie przez sądy wniosków prokuratury o tymczasowe zatrzymanie i aresztowanie? Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda: Zdarzało się, że niezastosowanie tymczasowego aresztu skutkowało podjęciem przez rzeczników dyscyplinarnych czynności wobec sędziów. Myślę, że to zależy od kondycji mentalnej każdego z sędziów. Osoby z większym doświadczeniem, które ten zawód wykonują dłużej, nie tak łatwo poddadzą się presji. Przynajmniej ja w to wierzę. Natomiast nie można wykluczyć, że obecna sytuacja wpłynie na decyzje sędziów. Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja Tankowanie paliwa na zapas, do kanistrów i innych zbiorników znów stało się modne, choć ta moda utrzymuje się tylko u klientów Orlenu. Na innych stacjach nie ma kolejek, braku paliwa czy klientów podjeżdżających z mauserami. Zanim jednak zatankujesz na zapas, zobacz, czy zgadzają się liczby. Niektórzy wzywają policję i można
Artur Mezglewski Wiedzę o postępowaniach w sprawach o wykroczenia drogowe społeczeństwo czerpie z mediów, tzn. z materiałów przygotowywanych przez Policję, które za pośrednictwem mediów są upubliczniane. Jest to wiedza wątpliwej wiarygodności. Zwykły, porządny obywatel nie zdaje sobie sprawy, że i on – w każdej chwili – może stać się negatywnym bohaterem wykroczeniowej wokandy. I wcale nie musi zrobić nic niezgodnego z prawem. Wystarczy, że jakiś funkcjonariusz skieruje przeciwko niemu wniosek o ukaranie do sądu. I wtedy dopiero przekona się na własnej skórze, w jakim kraju żyje. 1. Co się dzieje zanim sprawa trafi do sądu? W postępowaniu przedsądowym Policja lub inny uprawniony organ, przeprowadza czynności wyjaśniające, które mają na celu: 1) ustalenie czy istnieją podstawy do wystąpienia do sądu z wnioskiem o ukaranie, 2) zebranie danych niezbędnych do sporządzenia wniosku o ukaranie (art. 54 § 1 kpw). Osoba podejrzana o popełnienie wykroczenia praktycznie nie uczestniczy w tych czynnościach. Ma ona jedynie możliwość złożenia wyjaśnień. Wprawdzie w art. 54 § 6 kpw jest mowa o tym, iż osoba podejrzana ma prawo „zgłosić wnioski dowodowe”, jednakże w praktyce Policja nie rozpatruje takich wniosków, a nawet na te wnioski nie odpowiada. Materiał gromadzony przez Policję jest zatem jednostronny. O winie określonego uczestnika ruchu decyduje praktycznie policjant obecny na miejscu zdarzenia (po ewentualnej telefonicznej konsultacji z oficerem dyżurnym). W przypadku wykroczeń drogowych nie przeprowadza się żadnych pomiarów, badań itp. Na miejsce zdarzenia przyjeżdżają funkcjonariusze, którzy nie posiadają nawet umiejętności wykonania prawidłowego szkicu sytuacyjnego, nie mówiąc już o bardziej złożonych czynnościach wykrywczo-operacyjnych. Nie zabezpiecza się też śladów zdarzenia. Po prostu policjant dokonujący interwencji „jednym rzutem oka” ocenia o popełnieniu wykroczenia przez określonego uczestnika ruchu i proponuje mandat lub zapowiada złożenie wniosku o ukaranie do sądu. W praktyce bardzo rzadko zdarzy się, aby to „orzeczenie” policjanta zostało później zmienione. Bardzo rzadko zdarzy się też, aby odmiennej oceny zaistniałego zdarzenia dokonał sąd. 2. Jakie dokumenty są przesyłane do sądu? W każdym przypadku do sądu przesyłany jest wniosek o ukaranie oraz notatka urzędowa sporządzona przez funkcjonariusza. Ponadto do wniosku o ukaranie załącza się protokół przesłuchania osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia – o ile takie przesłuchanie miało miejsce. Dla polskiego sądu są to wystarczające „dowody” pozwalające wydać wyrok skazujący. Nie mniej jednak – w zależności od stawianego zarzutu oraz pragmatyki przyjętej w danej komendzie – do sądu przesyłane się jeszcze inne dokumenty. Np. w przypadku zarzutu przekroczenia dozwolonej prędkości do wniosku o ukaranie załączane są świadectwo legalizacji radaru oraz raport z urządzenia rejestrującego. Ręczne mierniki prędkości, którymi dysponuje Policja nie rejestrują zdarzeń, dlatego w tych przypadkach całe dochodzenie ogranicza się do dokonania przesłuchania funkcjonariusza, który wykonywał pomiar. Zeznania funkcjonariuszy stanowią zwykle jedyny dowód obciążający w sprawach o wykroczenia bezskutkowe (np. tamowanie ruchu, niepodporządkowanie się znakowi) . Sporadycznie – w przypadku kolizji drogowych – do akt sprawy są dołączane nieprofesjonalne szkice sytuacyjne oraz opinie biegłych. 3. O czym należy wiedzieć uczestnicząc w procesie sądowym? a) Sędzia nie jest po twojej stronie Polskie sądy nie są bezstronne. Sędzia, policjant, biegły sądowy, prokurator – to jedna drużyna. Wszyscy się znają i zapewne mają ze sobą różne interesy. Policjant lub prokurator może sobie np. przyjść do sekretariatu i zabrać akta (no może nie zawsze i nie w każdym sądzie). Policjant na rozprawie może się uśmiechać, dopowiadać, wtrącać. A spróbuj kolego ty wtrącić się lub zaśmiać – zobaczysz, gdzie twoje miejsce. b) Nie należy sędziemu mówić wszystkiego o co pyta Sędzia zadaje obwinionemu pytania nie po to, aby poznać prawdę, ale po to, aby skłonić go do takich zeznań, które będą świadczyć o jego winie. Polski wymiar sprawiedliwości odstąpił od dociekania prawdy materialnej o zdarzeniu. Sędzia może sobie sam ustalać wersję zdarzenia – bo rzekomo ma do tego prawo. Szerzej na temat stosowania zasady prawy materialnej była mowa tutaj: Skoro zatem w sądzie nie idzie o prawdę, to też sądowi się prawda nie należy. Powiem nawet dosadniej – polskie sądy nie zasługują na to, aby mówić im cała prawdę – wedle ewangelicznej zasady „nie rzucaj perły między wieprze”. Każdy obwiniony winien sobie przed rozprawą spisać na kartce co chce powiedzieć sądowi i co jest dla niego korzystne. I niech nic więcej ponad to nie mówi. Ani słowa. Pamiętajmy, że obwiniony ma prawo do odmowy udzielenia odpowiedzi na każde pytanie. Należy z tego prawa korzystać. c) Nie dajmy się ująć miłej powierzchowności sędziego Większość sędziów to gbury – osobnicy apodyktyczni, nie przyjmujący żadnych racji, nieomylni i nieprzyjemni w kontakcie. Nie muszą się wysilać na grzeczność, bo nikt ich z tej grzeczności nie rozlicza. Ale niektórzy sędziowie są mili. Na tych radzę uważać szczególnie. Ich pozorna uprzejmość porównywalna jest do głaskania kury, której się za chwilę utnie głowę. Jeśli sędzia jest miły, to oznacza, że jest człowiekiem wrażliwym i nie wyda na ciebie wyroku skazującego w twojej obecności. Raczej zdecyduje, że ogłoszenie wyroku nastąpi za tydzień. I pouczy cię, że obecność na ogłoszeniu nie jest obowiązkowa, a nawet niepotrzebna, bo przecież o treści wyroku można dowiedzieć się telefonicznie… Przykład: Sędzia Artur Lipiński (Sąd Okręgowy w Krośnie) rozpatrywał apelację od wyroku skazującego w sprawie „o trzy kwiatki”, o której pisaliśmy na naszych łamach (sygn.. akt II Ka 92/13) Sędzia Lipiński to „ludzka twarz polskiego wymiaru sprawiedliwości” – znana postać medialna. Na rozprawie w dniu 24 kwietnia 2013 r. niewiele się działo. Sędzia Lipiński zapytał obwinioną czy przyznaje się do zniszczenia trzech kwiatków, a po wysłuchaniu jej wyjaśnień zadecydował, że ogłoszenie wyroku będzie miało miejsce następnego dnia, tj. 25 kwietnia 2013 r. Sędzia głosem pełnym ciepła pouczył obwinioną, żeby na to ogłoszenie nie przychodziła, gdyż wyrok zostanie jej wysłany na adres domowy. Obwiniona wyszła z sądu przekonana, że wyrok będzie uniewinniający. Następnego dnia sędzia Artur Lipiński wydał wyrok utrzymujący w mocy wyrok Sądu I instancji, w którym wobec obwinionej orzeczona została kara grzywny oraz obowiązek zapłaty równowartości zniszczonego mienia (tzn. trzech kwiatów juki) w wysokości 45 zł. W uzasadnieniu wyroku sędzia Lipiński stwierdził, iż wyrok Sądu Rejonowego był trafny. d) Zadaniem sędziów jest skazywać Domniemanie niewinności to mit. Nie ma żadnego domniemania niewinności polskim procesie wykroczeniowym. W polskim procesie wykroczeniowym obowiązuję zasada domniemania winy. Jeśli wpłynął na ciebie wniosek o ukaranie, tzn. że trzeba cię skazać. Tak swoją powinność rozumie polski sędzia i do takiej postawy jest formowany na licznych kursach i szkoleniach. Sędziowie są uczeni zasady: „lepiej kogoś skazać niż nie”. Jeśli zatem nie chcesz zostać skazany, to musisz udowodnić, ze jesteś niewinny. TO TY TO MUSISZ ZROBIĆ. Nikt tego nie zrobi za ciebie. Sędzia z własnej woli nie przeprowadzi żadnego dowodu, który mógłby być na twoją korzyść. Na niekorzyść tak, owszem. Dlatego to ty musisz zdobywać dowody swojej niewinności. Rola jaką pełnią sędziowie w obecnym systemie „wymiaru sprawiedliwości” bliższa jest pozycji kata niż mędrca poszukującego prawdy. e) Sędzia ma pełną władzę nad przebiegiem procesu i jego wynikiem Od sędziego w procesie karnym zależy wszystko. Każda decyzja podejmowana jest z urzędu. Sędzia decyduje czy dany dowód zostanie przeprowadzony czy nie. Chcesz opinii biegłego? Sędzia zadecyduje o tym, czy i kto przygotuje opinię. Sędzia nie powierzy przygotowania opinii biegłemu, którego nie zna. Taki biegły jest później wdzięczny, bo sędzia daje mu zarobić. Na pewno nie napisze opinii, która byłaby nie pomyśli sędziego. A jeśli taką napisze, to będzie to ostatnia opinia, jaką dostał do przygotowania. Nie wystarczy na rozprawie coś powiedzieć, albo o coś zapytać. To sędzia decyduje, które pytania są dobre, a które nie. Jeśli np. zapytasz policjanta o jego kwalifikacje – sędzia pytanie uchyli. Sędzia decyduje, jakie słowa zostaną zapisane w protokole rozprawy. Ty możesz mówić „ogień”, a on zapisze „woda”. Protokół podpisuje sędzia i protokolant. Mogą w nim zapisać co chcą. A jeśli będą chcieli coś dodać po czterech dniach albo zmienić, to napiszą nowy protokół rozprawy. Można oczywiście składać wnioski o sprostowanie protokołu. Wówczas sędzia – na posiedzeniu niejawnym (czyli przy kawie) – przesłucha swojego protokolanta na tę okoliczność i ustali, że wniosek o sprostowanie protokołu jest bezzasadny. f) O czym myśli sędzia? Sędzia myśli tylko o dwóch rzeczach: o tym, żeby mu II instancja nie uchyliła wyroku oraz o tym jak mało zarabia. Pewnie niejeden myśli jeszcze o tym, jak tu zostać adwokatem. Dobrze jest być adwokatem, gdy sędziami są sami koledzy… g) Jaki jest stosunek sędziego do obwinionego? Sędziemu obwiniony jest potrzeby tylko po to, aby został przesłuchany (czyli po to, aby II instancja nie uchyliła mu wyroku z powodu nieprzesłuchania obwinionego). To co wyjaśnia obwiniony nie ma większego wpływu na dokonywanie przez sąd ustaleń w przedmiocie przebiegu zdarzenia. Jeśli w swoich wyjaśnieniach obwiniony podważa zeznania policjantów, to każdy sąd w Polsce uzna w wyroku skazującym, iż: „sąd nie dał wiary wyjaśnieniom obwinionego, bowiem były one sprzeczne z jasnymi, konsekwentnymi i korelatywnymi zeznaniami świadków (funkcjonariuszy). Wskazać należy, iż funkcjonariusze nie mieli żadnego powodu, by obciążać obwinionego swymi zeznaniami. W ocenie Sądu wyjaśnienia obwinionego stanowiły tylko i wyłącznie jego linię obrony i miały na celu uniknięcie odpowiedzialności za wykroczenie”. Po złożeniu zeznań obwiniony staje się niepotrzebny i tylko sędziemu przeszkadza w wykonywaniu jego pracy (tzn. w skazywaniu). Sędziowie stosują różne metody, aby zniechęcić obwinionego do przychodzenia na kolejne terminy rozpraw. Przede wszystkim często pouczają, że obecność na rozprawie jest nieobowiązkowa. Jeśli to nie skutkuje, to stosują inne chwyty, np. wyznaczają rozprawy w terminach niedogodnych dla obwinionego (np. gdy obwiniony mieszka daleko, to wyznaczają rozprawy wcześnie rano). Przykład: Sędzia Ewa Kościuk z Sądu Rejonowego w Chełmie, prowadząca sprawę o sygn. VII W 537/12 kilkakrotnie sugerowała obwinionemu, że nie musi on przyjeżdżać na kolejne terminy rozprawy. Ale ten się uparł i na wszystkie terminy przyjeżdżał – aktywnie uczestnicząc w procesie. Zaczęła zatem na złość wyznaczać rozprawy na sam początek wokandy, czyli na godzinę pomimo iż obwiniony prosił o wyznaczanie rozprawy na późniejsze godziny (obwiniony mieszkał ok. 300 kilometrów od siedziby sądu). Sędzina wyznaczyła rozprawę na godzinę nawet wówczas, gdy termin ten był już zajęty. Dowód: autor niniejszego opracowania dysponuje fotografią wokandy na dzień 20 grudnia 2012 (sala nr 9), na której na godzinę wyznaczone zostały jednocześnie dwie sprawy – w tym sprawa VII W 537/12. Zaś na godzinę zaplanowano kolejną rozprawę. h) Sędzia rozpatrujący apelację Wielu ludzi skrzywdzonych wyrokiem pisze płomienne apelacje, licząc na uchylenie go przez sąd okręgowy. Cała złość i wszelkie emocje kierowane są wówczas pod adresem sędziego, który wydał wyrok w I instancji. Do wielu ludzi jeszcze nie dociera, że to nie sędzia, ale cały system jest chory. Polski wymiar sprawiedliwości nie tylko spełnia ludzkich oczekiwać, tzn. nie sądzi sprawiedliwie, ale zachowuje się jak aparat ucisku wrogiego, obcego państwa. Sędzia sądu okręgowego, który rozpatruje apelację, najczęściej nawet nie czyta akt. Przegląda je tylko pobieżnie przed rozprawą i w zdecydowanej większości przypadków utrzymuje wyrok I instancji w mocy. W sprawach o wykroczenia praktycznie nie ma kontroli kasacyjnej (stronie przysługuje jedynie prośba o wniesienie kasacji, która wnieść może Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich). Z powodu braku tej kontroli, poziom orzekania w sądach okręgowych w sprawach o wykroczenia, jest beznadziejnie niski. 4. Jakie możliwości skutecznego działania ma obwiniony? a) Wyjaśnienia w formie pisemnej Ponieważ obwiniony nie ma wpływu na to, co znajdzie się w protokole rozprawy, dlatego w celu skuteczniejszej obrony, wszystkie swoje istotne oświadczenia powinien zawrzeć w formie pisemnej. Jako załączniki do owych wyjaśnień można wnosić wszelkie dokumenty mające znaczenie dla ustalenia prawdy materialnej. Jeśli sędzia będzie zniechęcał lub odradzał złożenie pism lub dokumentów (co się dość często zdarza) – należy wykazać upór i konsekwencję i stanowczo domagać się dołączenia tych pism do akt sprawy. Można też po prostu pisma wysłać pocztą – wówczas bez żadnych ceregieli znajdą się one w aktach sprawy. b) Dowody sprowadzone na rozprawę Obwiniony ma prawo sprowadzić na rozprawę świadków i przedstawić inne dowody – o czym zostaje pouczony w zawiadomieniu o rozprawie. Realizacja tego podstawowego prawa niestety również uzależniona jest od sędziego, który dowodu z zeznań świadka może nie dopuścić. Przykład: W sprawie toczącej się przed Sądem w Poddębicach (Zamiejscowy Wydział Sądu Rejonowego w Łasku), sędzia Małgorzata Kaczmarek nie dopuściła dowodu z zeznań świadka, który został sprowadzony przez obwinionego na rozprawę (świadek przyjechał z miejscowości odległej o ponad 300 km). Sędzia argumentowała to tym, iż przybyły świadek nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Świadek ten rozmawiał telefonicznie z obwinionym bezpośrednio po zdarzeniu, w momencie, kiedy obwiniony został zatrzymany przez Policję – i na tę okoliczność został przez obwinionego poproszony o przyjazd na rozprawę. Świadek ten znał wprawdzie sprawę tylko ze słyszenia, ale jego zeznania dałyby sądowi większe możliwości dokonania prawidłowych ustaleń faktycznych. Obwiniony zadzwonił do prawnika, opisał mu przebieg zdarzenia, oczekując jego porady. Prawnik był zatem świadkiem tego, co mówił obwiniony bezpośrednio po zdarzeniu. Niedopuszczenie tego dowodu stanowi rażące naruszenie prawa do obrony. Jest także przejawem niedopuszczalnej arogancji ze strony sędziego. c) Wnioski dowodowe W praktyce sądy bez większych utrudnień przychylnie podchodzą do wniosków o zwrócenie się do określonych instytucji o dostarczenie żądanych dokumentów. Sędziowie nie oddalają też zwykle wniosków o powołanie biegłego z zakresu ruchu drogowego. Wszak wszyscy na tym zyskują: znajomy z listy zarobi parę groszy, a postępowanie dowodowe zostanie uznane przez instancję wyższą za wnikliwe. A obwiniony i tak za opinię zapłaci…. bo przecież zostanie skazany. No, w naj gorszym wypadku – jeśli by sprawa ulegnie przedawnieniu – to za opinię zapłaci Skarb Państwa. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, jeśli obwiniony wnosi o powołanie biegłego spoza listy biegłych „obowiązującej” w danym okręgu (tzn. gdy domaga się o powołanie biegłego spoza lokalnego układu). Takie wnioski zwykle nie przechodzą. Najtrudniej uzyskać aprobatę sędziego na przeprowadzenie jakiegokolwiek dowodu na miejscu zdarzenia. Tymczasem takie dowody, jak oględziny miejsca zdarzenia, czy też eksperyment procesowe, mają kolosalne znacznie dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy. d) Upublicznienie rozprawy Wielu ludziom nawet w głowie się nie mieści jak bezczelny i cyniczny na rozprawie może być sędzia. Obwiniony zwykle jest sam na sali rozpraw i można z nim robić co się chce. Dlatego wskazane jest, aby obwiniony postarał się o przybycie na rozprawę jakiejś publiczności. Korzystne byłoby nagrywanie rozprawy, ale na to trzeba uzyskać zgodę sędziego.
w59yn5t.